Piosenki U3W od 71 do 120

71.       Ej, przeleciał ptaszek

Ej, przeleciał ptaszek kalinowy lasek,
Siwe piórka na nim zadrżały.
Nie płacz ty, dziewczyno, nie płacz ty, jedyna,
Albo ci to świat mały?
Szumi gaj, szumi gaj, szumi gałązeczka
Żółte listki z drzewa padają, ej padają.
Zabrali mi chłopca, a ja w świecie obca,
Innego mi rodzice rają.
Leć głosie po rosie, ku zieleskim łąkom,
Przeleć Wisłę, przeleć dunaje,
Powiedzże miłemu, że ja się tu błąkam,
Że mi serce się kraje.
Leć, ptaszku, wysoko, leć, ptaszku, daleko
Do chłopca mego, jedynego. Jedynego!
Niechże on przyjeżdża, niechże on przybywa,
Bo mi rają niekochanego.
Kochanie, kochanie, dalekośwa siebie,
Niech płyną do ciebie moje łzy,
Szeroko, daleko słoneczko na niebie,
Jeszcze dalej jesteś ty.
Nie przybędziesz do mnie ani ja do ciebie,
Nie doleci do ciebie mój głos. Nie doleci!
Smutne życie moje, kiedy nie we dwoje,
Smutny mój bez ciebie smutny los

 

72.         Fajny chłop z niego był

Fajny chłop z niego był,
Ino gorzała pił.
Teraz już go ni ma,
Przykryła go ziemia.
A jo mu godołem, godołem,
Godołem, pieronie nie pij !
A on durch pił.
Fajny chłop z niego był,
Ino wciąż „sporty” ćmił
Teraz już go ni ma,
Przykryła go ziemia.
A jo mu godołem, godołem,
Godołem, pierunie nie kurz !
A on durch ćmił.
Fajny chłop z niego był,
Ino wciąż baba bił
Teraz go już ni ma,
Przykryła go ziemia.
A jo mu godołem, godołem,
Godołem, pieronie nie bij
A on durch bił .

 

73.         Gdybym miał gitarę

Gdybym miał gitarę
To bym na niej grał,
Opowiedziałbym o swej miłości
Którą przeżyłem sam.
A wszystko te czarne oczy,
Gdybym ja je miał,
Za te czarne, cudne oczęta
Serce, dusze bym dał.
Fajki ja nie palę,
Wódki nie piję,
Jeno z żalu, z żalu wielkiego
Ledwie co żyję.
A wszystko te czarne oczy …
Ludzie mówią głupi,
Po coś ty ją brał,
Po coś to dziewczę czarne, figlarne
Mocno pokochał.
A wszystko te czarne oczy…

 

74.           Gdzie się podziały te cudne wieczory

Gdzie się podziały te cudne wieczory
I te prześliczne poranki,
Com się nachodził wieczór z wieczora
Do swojej lubej kochanki.
Ona mi dała koszyczek malin
A ja jej róży na wianek,
Ona mi rzekła z całego serca
Tyś mój najmilszy kochanek.
Syrena wyje, sygnał podali,
Na morzu biją bałwany,
Leśne ptaszęta wdzięcznie śpiewają
A mnie już kują w kajdany.
Żegnam cię, żegnam moja najmilsza,
Bo już do ciebie nie wrócę,
Przy pożegnaniu łzy mi popłyną,
Jeszcze ci piosnkę zanucę.
Zanucę piosnkę i spojrzę raz jeszcze
W twoje oczęta łaskawie,
Bo moje serce  mówi i szepce
Żem dostał Sybir na zawsze.

 

76.       Gdzie te prywatki

Gdzie się podziały tamte prywatki niezapomniane,
Elvis, Sedaka, Spidy Gonzales albo Dajana,
pod paltem wino a w ręku kwiaty
wieczór, bambino i ty,
same przeboje Czerwonych Gitar,
tak bardzo chciało się żyć.
Gdzie się podziały, tamte prywatki,
gdzie te dziewczyny, gdzie tamten świat,
gdzie się podziały tamte wspomnienia,
naszych szalonych, wspaniałych lat.
Rodzina w kinie na drugim seansie
już z nudów ziewa,
tutaj Paul Anka, Stonsi, Beatlesi,
Ciff Richard śpiewa,
tuż przed maturą kwitły kasztany,
żyło się tak jak we śnie
gdzie te prywatki niezapomniane,
czy jeszcze pamiętasz mnie.
Gdzie się podziały, tamte prywatki…

 

77.            Gdy kina „Wolność”

Gdy kina „Wolność” neon z trudem się zapala
I na portierni spać się kładzie nocny stróż
W bramie obciągam łyk, nie czeka na mnie nikt,
Bo ja nikogo nie potrafię kochać już
Dziwki po nogach całowały mnie zmysłowo,
Jedna rencistka rwała dla mnie złoty ząb,
Mój arogancki śpiew rozpalał w żyłach krew,
Kipiąca młodość rozszumiała się jak dąb.
Aż raz mnie młoda zapoznała literatka
I na pokoje willi sprowadziła swej.
Kawiorem pasła mnie, mówiła mój ty śnie
Będziesz miał wszystko, tylko wiernym zostać chciej
Sprezentowała piżam cztery jak artyście.
Zimą na deski, latem wiozła mnie na Krym
Chciała dać komfort cóż, ach gdyby nie ten nóź
Tym krwawym czynem nie splamiłbym nigdy się
Siedzę na pryczy niby król na imieninach,
Że nie mam petów, słomę z wyra muszę ćmić,
Księżyca misa lśni, świat cały zwisa mi,
Bo ja nikogo nie potrafię kochać już.
Ze studentami ja na rajdy też chodziłem
A tam w schroniskach były dziwki, że aż hej
Dziś dziwki rzucam w kąt, niech sobie idą won,
Bo ja nikogo nie potrafię kochać już
Gdy krewni trumnę mi szykują na posłanie
A  wielbicielek wkoło płacze korny rój
Ja w trumnie śmieję się i z dawnych dziwek drwię
Bo ja naprawdę nie potrafię kochać już

 

78.     Głęboka studzienka

Głęboka studzienka głęboko kopana,
A przy niej Kasieńka jak wymalowana.
Przy studzience stała, wodę nabierała,
O swoim kochanku Jasieńku myślała.
Głęboka studzienko, czy mam do cię skoczyć,
Za moim Jasieńkiem, co ma czarne oczy.
Gdybym cię Jasieńku, w wodzie zobaczyła,
Tobym ja za tobą do wody wskoczyła.
Naprzód bym wrzuciła ten biały wianeczek,
Com sobie uwiła ze samych różyczek.
Ale ja nie wskoczę bo jest za głęboka,
Daleko jest do dna i zimna jest woda.
Ucałuję listek szeroki dębowy,
Razem z pozdrowieniem wrzucę go do wody.
Zanieś go studzienko do Jasia mojego,
Pozdrów go ode mnie – ja czekam na niego.

 

79.     Goniąc marzenia

Na włóczęgę już wyruszyć przyszła pora
Las nas woła śpiewem ptaków szumem drzew
I wołają nas dziś pola i jeziora
Zeszłoroczny nasz wesoły pomną śpiew.
Ludzie mają swoją pracę, ludzie lubią się bogacić
Pełne brzuchy mają, chcą mieć pełen trzos
A ja gonię, a ja gonię swe marzenia
Szczęścia szukam gdzie kaczeńce i gdzie wrzos.
Tym co nie chcą iść dziś mówię do widzenia
Za dni kilka może znów powrócę tu
Idę w świat by tam dogonić swe marzenia
Aby spełnić kilka moich złotych snów.
Weź dziewczynę swą pod rękę i z gitarą i piosenką
Precz mi smutki i przykrości słońce świeć
Idę gonić, idę gonić swe marzenia
I spokoju idę szukać pośród drzew
Tak to proste, że i gadać szkoda czasu
Tylko plecak wziąć i iść przed siebie wprost
Szukać wiatru i zapachu szukać lasu
Jak najdalej od zadymionych wielkich miast
Zrozum bracie, że tak trzeba łóżkiem trawa dachem drzewa
Z wiatrem biegać i z ptakami śpiewać w głos
Trzeba gonić trzeba gonić swe marzenia
A nie czekać ile trosk przyniesie los

 

82.      Góralko Hanko

Ciemna nocka nad górami,
Świeci księżyc nad szczytami,
Drży powietrze nad smrekami,
Góral poznał Halkę swą.
Lekko wsparłszy się na sośnie,
W oczy patrzył jej miłośnie,
Popłynęły w świat donośnie,
Tęskne słowa piosnki tej:
Góralko Halko, krasny leśny mój kwiecie,
Tobie jednej na świecie powiem co to jest żal,
Choć serce kocha, jakaś dziwna tęsknota,
Moje serce omota, szczęście prysło gdzieś w dal.
Przeszło lato, hen za wody,
Inną poznał góral młody,
W księżycową noc pogody,
Góral żegnał Halkę swą:
Lekko wsparłszy się na sośnie,
W oczy patrzył jej żałośnie,
Popłynęły w świat donośnie,
Smutne słowa piosnki tej:
Góralko Halko…

 

85.  Harcerka i harcerz

Czerwona róża, biały kwiat, tarara,
Czerwona róża , biały kwiat.
Wędruj, harcerko, harcerko, wędruj.
Wędruj, harcerko, ze mną w świat.
A jakże ja mam wędrować, tarara,
A jakże ja mam wędrować?
Będą się ludzie, ludzie się będą,
Będą się ludzie dziwować.
A niech się ludzie dziwują, tarara
A niech się ludzie dziwują.
Harcerz z harcerką, z harcerką harcerz,
Harcerz z harcerką wędrują.
Zawędrowali w ciemny las, tarara,
Zawędrowali w ciemny las.
Tutaj harcerko, harcerko tutaj,
Tutaj harcerko, obóz nasz.
A kto nas tutaj obudzi, tarara,
A kto nas tutaj obudzi,
Kiedy daleko ,daleko kiedy.
Kiedy daleko od ludzi.
Obudzi nas tu ptaszyna, tarara
Obudzi nas tu ptaszyna,
Kiedy wybije ,wybije kiedy.
Kiedy wybije godzina.
Godzina bije raz ,dwa, trzy, tarara
Godzina bija raz dwa trzy.
Wstawaj harcerko, harcerko wstawaj,
Wstawaj harcerko do pracy.
Harcerka wstawać nie chciała, tarara,
Harcerka wstawać nie chciała,
Bo iść do pracy, bo iść do pracy
Bo iść do pracy nie chciała.

 

86.         Harcerska ballada

Czy słońce na niebie, czy wieczór zapada
Wędruje po świecie harcerska ballada
I śpiewa harcerzom w zielonych dąbrowach
Jak dobrze z balladą wędrować.
Usiądzie ballada przy ogniu wędrowca
Dorzuci do ognia gałązkę jałowca
Kto raz się zachłyśnie podobnym zapachem
Ten nigdy nie uśnie pod dachem.
Wędruje ballada bez płaszcza i boso
Zasypia z księżycem i budzi się z rosą
I doli cygańskiej na inną nie zmieni
Melodia szerokich przestrzeni.
Są inne piosenki dźwięczące jak młoty
Wesołe melodie codziennej roboty
A ona jest wiatrem a ona jest ptakiem
Cygańską tęsknotą za szlakiem
Niejeden próbował namówić balladę,
By poszła do miasta i wzięła posadę,
Że tam ją czekają przyjęcia i bale,
A tutaj marnuje swój talent.
Zaśmiała się lekko harcerska ballada,
Nie dla niej kariera, nie dla niej estrada,
Bo w mieście balladom jest duszno i obco,
I któż by zaśpiewał wędrowcom?
A kiedy harcerze do miasta odjadą,
Zostawią cię w lesie, harcerska ballado.
I może po roku pod starym namiotem
Odnajdą balladę z powrotem.

 

87.  Hej, hej ułani

Ułani, ułani
Malowane dzieci,
Niejedna panienka
Za wami poleci.
Hej, hej ułani,
Malowane dzieci
Nie jedna panienka
Za wami poleci
Jedzie ułan jedzie
Szablą pobrzękuje,
Uciekaj dziewczyno
Bo cię pocałuje.
Hej, hej ułani…
Niejedna panienka
I niejedna wdowa
Zobaczy ułana,
Kochać by gotowa
Hej, hej ułani…
Nie ma takiej wioski
Nie ma takiej chatki
Gdzie by nie kochały
Ułana mężatki.
Hej hej ułani…
Babcia umierała,
Jeszcze się pytała:
,,Czy na tamtym świecie,
Ułani będziecie?”
Hej, hej ułani…

 

89.       Hej, bystra woda

Hej, bystra woda, bystra wodiczka
Pytało dziewce ło Janicka
Hej, lesie ciemny, wirsku zielony
Kaj mój Janicek umilony
Hej, powiadali, hej, powiadali
Hej, ze Janicka porubali
Hej, porubały go Orawiany
Hej, za owiecki, za barany
Hej, mówiła ci, miły Janicku
Nie choć po orawskim chodnicku
Hej, bo cie te orawskie juhasy
Długie uz hań cekali casy
Hej, dziewce ślocha, hej, dziewce płace
Uz go, Janicka, nie obace
Ka orawskiego zamecku ściany
Lezy Janicek porąbany

 

90.       Hej Hanno

A ja mam dziewczynę
Po słowackiej stronie
Wejdę na wyżynę
I zawołam do niej
Hej Hanno!
Przez góry bielone
Przez lasy zielone
Ja zawołam do niej
Hej Hanno!
Hej Hanno!
Usłysz mnie
Wietrze wiej
W siwej mgle
Zanieś moje słowa
Aż do Rużemberku
Spytaj czy mnie chowa
W pamięci kuferku
Dziewczyna ma
Hej Hanno…..
Jeszcze dobra sanna
Po słowackiej stronie
Juz tam moja panna
Siada w cztery konie
Hej Hanno!
Przez wysokie śniegi
Nieruchome rzeki
Ja do ciebie wołam
Hej Hanno!
Hej Hanno!
Spłyną moje słowa słowacką bystrzycą
A może je ptaki na skrzydła pochwycą
Zaniosą jej
Przyniosą jej
Hej Hanno!

 

92.          Hej szalała

Hej szalała szalała,
hej rybecka za wodą
Ale jo nie bede, ale jo nie bede
Hej chłopoku za tobą
Hej szalała szalała,
hej bo się jej pić chciało
Ale jo nie bede, ale jo nie bede
Hej bo chłopców nie mało.
Hej z kamienia na kamień,
Hej przeskakuje srocka
Tego chłopca kochom, tego chłopca kochom
Hej co ma corne ocka.

 

93.          Hej, tam w dolinie

Hej, tam w dolinie hej, tam przy młynie
kandy we wodzie słonko się skrzy
tam przy strumieniu, tam na kamieniu
dzioucha synka czekała.
Powiedz mi rzeczko, powiedz słoneczko
kaj jest mój miły synek kochany
jo tu na niego czekom na brzegu
w pięknym wionku rucianym.
Hej, ty dziewczyno hej, ty jedyno
nie smuć swych oczek, nie trop się nie
bo twój wybrany Zeflik kochany
do dziewczyny przyjdzie swej.

 

94.          Hej, tam pod lasem

Hej tam pod lasem coś błyszczy z dala
Banda Cyganów ogień rozpala.
Cyganem chciałbym być, Cygankę chciałbym mieć,
Cyganka mówiła, że kocha mnie.
Ogniska palą, strawę gotują,
Jedni śpiewają, drudzy tańcują.
Cyganem chciałbym być,…
Słychać gitary i kastaniety,
Grają mężczyźni, tańczą kobiety.
Cyganem chciałbym być…
Co wy za jedni i gdzie idziecie,
My rozproszeni po całym świecie.
Cyganem chciałbym być…
Nie kochaj dziewczę, kmiecia ni pana,
Lecz całym sercem Kochaj Cygana.
Cyganem chciałbym być…
Cygan bez roli, Cygan bez chaty,
Cygan szczęśliwy, choć nie bogaty.
Cyganem chciałbym być…
Cygan nie sieje, Cygan nie orze
Gdzie Cygan spojrzy tam jego zboże
Cyganem chciałbym być…

 

95.          Hej z góry , z góry

Hej z góry z góry jadą mazury.
Jedzie, jedzie mazureczek
Wiezie, wiezie mi wianeczek
roz….rozmarynowy, tarara.
Podjechał w nocy koło północy
stuka puka w okieneczko
otwórz, otwórz kochaneczko
ko….koniom wody daj, tarara
Jakże ja mam wstać koniom wody dać
kiedy mama zakazała
żebym chłopcom nie dawała
trzeba jej bać, tarara
A ty się nie bój siadaj na koniu
pojedziemy w obce kraje
gdzie są inne obyczaje
ma..malowany wóz, tarara
Przez wieś jechali, ludzie pytali,
Co to, co to za dziewczyna
Co nie daje chłopcom wina
malowany wóz, tarara

96.             Helpa

Ech ta Helpa, ech ta Helpa
To jest pikne mesto.
A w tej Helpie, a w tej Helpie
Jest chłopaków dwesto
Kelo esto, kelo esto
Ne po mojej woli
Lec za jednym, lec za jednym
Serdycko me boli
Za Juricku, za Patricku
Krok by ne zrobila
Za Janiczku szuchajiczku
Dunaj bych zbrodila
Dunaj, Dunaj, Dunaj, Dunaj
Ty szyrokie morie
Lec za jednym, lec za jednym
Serdecko me kole
Dymaj, dymaj, dymaj, dymaj
Po wódkę do miasta,
Na zagrychę, na zagrychę
Weź kawałek ciasta
Iskra, Iskra, Iskra, Iskra
Ty obskurna knajpo
Na jednego setkowego
Wskoczyć tutaj warto.

97.      Hosadyna

Hej, od Krakowa jadę
W dalekie, obce strony.
Bo mi nie chcieli dać, hosa-dyna,
Marysi ulubionej.
Oj, szerokim gościńcem,
Oj, jedzie wóz za wozem.
Jak mi Cię nie dadzą, hosa-dyna,
Oj, popłynę se morzem.
Oj, popłynę se morzem,
Czy utopię się w Wiśle –
Żebyś Ty wiedziała, hosa-dyna,
Jak ja o Tobie myślę!

 

99.     Hymn emerytów

Każdy wie to chyba z góry,
Kiedy iść w emerytury.
Emeryci żyją
Chude mleko piją,
W okno spoglądają,
Na rentę czekają.
Już nie straszą ciebie pracą
i co miesiąc trochę płacą.
Emeryci żyją…
Choć nie starcza ci na życie,
Za to sobie śpisz sowicie.
Emeryci żyją…
Obiecali wyrównanie,
Lecz nie warto czekać na nie.
Emeryci żyją …
Rosną ceny wciąż do góry
Ale nie emerytury.
Emeryci żyją…
Nie szukajcie pracy w świecie,
Bo i tak jej nie znajdziecie.
Emeryci żyją …
Nam to jedno pozostało
Marne życie nas spotkało.
Emeryci żyją…
Choć są dzisiaj ciężkie czasy
My chodzimy se na wczasy.
Emeryci żyją…

 

100.     Hymn seniorów

Niedawno byliśmy młodzi
I zawsze w pełni sił,
A dzisiaj każdy myśli,
Jak długo będzie żył.
Niech żyją emeryci
Przez szereg długich lat,
W zdrowiu i pomyślności
Niech żyją nam sto lat.
Choć wielu z nas już dzisiaj,
Ma posrebrzoną skroń,
Sylwetkę pochyloną
I spracowaną dłoń.
Niech żyją emeryci…

 

102.             Idzie dziewczę po lesie

Idzie dziewczę po lesie,
Po lesie, po lesie.
Pod fartuszkiem coś niesie,
Coś niesie, bęc.
Było czarne jak wrona,
Jak wrona, jak wrona,
Lecz nie miało ogona
Ogona, bęc.
Chciał się chłopiec zabawić,
Zabawić, zabawić,
Wronie ogon przyprawić,
Przyprawić, bęc.
Po tej całej zabawie,
Zabawie, zabawie,
Było mokro na trawie,
Na trawie, bęc.
Po tej całej robocie,
robocie, robocie,
Majtki wiszą na płocie,
na płocie, bęc.
Nie minęło pół nocy,
Pół nocy, pół nocy
Dziewczę wzywa pomocy,
Pomocy, bęc.
Nie minęło pół roku,
Pół roku, pół roku
Dziewczę kłuje coś w boku,
Coś w boku, bęc.
Nie minęły trzy lata,
Trzy lata, trzy lata
Syn się pyta: gdzie tata?
Gdzie tata, bęc.

 

103.     I jo se też musioł  (ostre)

Już nie będę taka głupia,
jaka byłam w niedzielę,
Chłopcy ze mnie majtki zdjęli,
a ja stałam jak cielę.
I jo se tyż musioł, bo mi się porusoł
Hej, mości panowie, kapelus na głowie.
I jo se musiała, bo mi się rusoła
Hej mości panowie chusteczka na głowie.
Ona ci mnie za onego,
a ja ją za one,
Ona ci mnie za gawrona,
a ja ją za wronę.
Posłuchajcie, dobrzy ludzie,
mam dla was nowinę,
Jak pan młody z panną młodą
potargali pierzynę.
Jak Marysia szła z wesela,
w potoku siadała
Pijże sobie pisiu wodę,
boś kiełbaskę jadła”.
Gdy wracałem raz z wesela,
prowadziłem druhnę.
Aż nie mogłem się doczekać,
kiedy druhnę ruchnę.
Jakże cieszy się pan młody
od samego rana,
Że wieczorem głaskał będzie
czarnego barana.
Krakowiaka za dnia tańczyć,
to ładna zabawa.
Siedmiu chłopców co noc kochać;
jeszcze lepsza sprawa.
Świeci księżyc za chmurami,
na niebie lśnią gwiazdy.
Hankę tylko jeden kocha,
a mnie kocha każdy.
Dziadek wcześnie dzisiaj zasnął,
a babka nie spała,
Wspominała młode lata,
na chłopa czekała.
Ja z Malinką pod pierzynkę,
Pierzynka niemnąca,
Ja Malinkę za cytrynkę,
Cytrynka gorąca.
Jakem robił u kowala,
Uczyłem się dymać,
Kowal właził na kowalkę,
Musiałem go trzymać.
Od Rzeszowa leci owca,
a baranek za nią
Kiedy owca se przystanie,
to baranek na nią.

 

 

104.          Jadą wozy kolorowe

Jadą wozy kolorowe taborami
jadą wozy kolorowe wieczorami
może z liści spadających im powróży
wiatr cygański wierny kompan ich podróży
zanim ślady wasze mgła mi pozasnuwa
opowiedzcie mi Cyganie jak tam u was jest.
U nas wiele i niewiele bo w sam raz
u nas czerwień, u nas zieleń, cieni blask
u nas błękit, u nas fiolet, u nas dole i niedole
ale zawsze kolorowo jest wśród nas.
Jadą wozy kolorowe taborami
ej, Cyganie, tak bym chciała jechać z wami
będę sobie mieszkać kątem przy muzyce
będę słuchać opowieści starych skrzypiec
ciepłym wiatrem wam podszyję stare płótno
co mi dacie, żeby już nie było smutno mi?
Damy wiele i niewiele bo w sam raz
damy czerwień, damy zieleń, cieni blask
damy błękit, damy fiolet, damy dole i niedole
ale będzie kolorowo pośród nas.
No i pojechałam z nimi na kraj świata
wiatr warkocze mi rozplatał i zaplatał
i zbierałam dzikie trefle, leśne piki
i bywałam gdzie rodziły się muzyki
i odwiedzam z Cyganami chmurne kraje
i kolory szarym ludziom darmo daję dziś.
Weźcie wiele i niewiele bo w sam raz
komu czerwień, komu zieleń, cieni blask
komu fiolet, komu błękit, komu echo tej piosenki
nim odjedzie z Cyganami w czarny las

105.          Jak długo na Wawelu

Jak długo w sercach naszych
Choć kropla polskiej krwi,
Jak długo w sercach naszych
Ojczysta miłość tkwi,
Stać będzie kraj nasz cały,
Stać będzie Piastów gród,
Zwycięży Orzeł Biały,
Zwycięży polski lud.
Jak długo na Wawelu
Brzmi Zygmuntowski dzwon,
Jak długo z gór karpackich
Rozbrzmiewa polski ton,
Stać będzie….
Jak długo Wisła wody
Na Bałtyk będzie słać,
Jak długo polskie grody
Nad Wisłą będą stać,
Stać będzie…

 

106.          Jadzia i rydze

Raz się zdarzyło Jadwidze
Poszła do lasu na rydze
Takiego rydza znalazła
Ledwie spod niego wylazła
Oj rydzu, rydzu, rydzu mój
Jaki słodziutki korzonek twój
A więc go z ziemi wyjęła
I raz i drugi wstrząsnęła,
Bo rydze bardzo lubiła,
Gdyż w rydzach zdrowie i siła.
Oj rydzu, rydzu, rydzu mój…
Więc go za korzeń złapała
I w zachwyceniu wołała:
„Takiego rydza jam w życiu
Nigdy jeszcze nie widziała!”
Oj rydzu, rydzu, rydzu mój…
Jakież zdziwienie Jadwigi:
Podobny w smaku do figi,
Tyle ma w sobie słodyczy,
Że już ich kąsków nie zliczy.
Oj rydzu, rydzu, rydzu mój…
I od tej pory Jadwiga
Biegła do lasu jak fryga.
Bo rydze bardzo lubiła,
Gdyż w rydzach zdrowie i siła.
Oj rydzu, rydzu, rydzu mój…
Lecz w trzy kwartały jakby nic
Urósł Jadwidze mały rydz.
Fartuszek wzniósł się jak dynia
Biedna, oj biedna Jadwinia.
Oj rydzu, rydzu, rydzu mój…
Niedola przeszła, rydzyk zdrów
Jadwiga sobie śpiewa znów
„Ej, nic strasznego nie widzę
Pójdę do lasu na rydze
Oj rydzu, rydzu, rydzu mój…

 

107.     Jak dobrze nam zdobywać góry

Jak dobrze nam zdobywać góry
I młodą piersią chłonąć wiatr
Prężnymi stopy deptać chmury
I palce ranić o szczyt Tatr.
Mieć w uszach szum
Mieć w uszach szum
strumieni śpiew
strumieni śpiew
A w żyłach roztętnioną krew
Hejże hej, hejże ha
Żyjmy więc, póki czas
Bo kto wie, bo kto wie
Kiedy znowu ujrzymy was
Jak dobrze nam głęboką nocą
Wędrować jasną wstęgą szos
Patrzeć jak gwiazdy niebo złocą
I czekać co przyniesie los
Mieć..
Jak dobrze nam po wielkich szczytach
Wracać w doliny progi swe
Przyjaciół jasne twarze witać
O młoda duszo raduj się.
Mieć..

 

108.          Jarzębina czerwona

Zapadł cichy wieczór, już ucichł wiatru wiew
Gdzieś w oddali słychać, harmonii tęskny śpiew.
Biegnę wąską dróżką, co pośród gór się pnie
Bo pod jarzębiną dwóch chłopców czeka mnie.
Jarzębino czerwona, któremu serce dać
Jarzębino czerwona, biednemu sercu radź
Jeden dzielny tokarz, a drugi kowal zuch
Cóż mam biedna robić, podoba mi się dwóch.
Obaj tacy mili, a każdy dzielny druh
Droga jarzębino, którego wybrać mów.
Jarzębino czerwona …
Tylko jarzębina, poradzić może mi
Ja nie mogę wybrać, choć myślę tyle dni.
Przeszła wiosna lato, już jesień złotem lśni
Już się ze mnie śmieją, dziewczęta z mojej wsi.
Jarzębino czerwona …

 

109.     Jechali Cyganie

Jechali Cyganie z jarmarku damoj, damoj
Oni zadirżalis pod jabłonkoj krutoj.
Ech, zaguliał, zaguliał, zaguliał,
Pareń małodoj, maładoj
W krasnoj rubaszonoczkie
Charoszenkij takoj
Patierał on ulicu, patierał on dom swój radnoj
Patierał on diewuszku w katoroj był ljublion
Ech, zaguliał, zaguliał, zaguliał,
Naszioł on raz ulicu, naszioł on dom radnoj
Naszioł on raz diewuszku, w katoroj był ljublion
Ech, zaguliał, zaguliał, zaguliał,

110.        Jedzie pociąg z daleka

Nic nie robić, nie mieć zmartwień,
Chłodne piwko w cieniu pić,
Leżeć w trawie, liczyć chmury,
Gołym i wesołym być.
Nic nie robić, mieć nałogi,
Bumelować gdzie się da,
Leniuchować, świat całować,
Dobry Panie pozwól nam
Jedzie pociąg z daleka,
Na nikogo nie czeka
Konduktorze łaskawy,
Byle nie do Warszawy.
Nic nie robić, nie mieć zmartwień
Chłodne piwko w cieniu pić
Leżeć w trawie, liczyć chmury
Gołym i wesołym być
A prywatnie być blondynem,
Mieć na głowie włosów las,
I na łóżku z baldachimem
Robić coś nie jeden raz.
Jedzie pociąg z daleka…
Być ponadto co nas boli,
Co ośmiesza tylko nas,
Wypić z wrogiem beczkę soli,
Dobry Panie pozwól nam.
Nie oglądać wiadomości,
Paru gościom krzyknąć „pass”,
Złotej rybce ogryźć ości,
za to co przyniosła nam.
Jedzie pociąg z daleka…
Nie, nie, nie, nie, nie,
Byle nie do Warszawy.
Nie, nie, nie, nie, nie,
Byle nie do Warszawy.
Nie, nie, nie, nie, nie,
Byle nie do Warszawy.

112.             Karlik

Karliku, Karliku, co tam niesiesz w koszyku
Karliku, Karliku, co w koszyku masz?
mam gołąbków po parze
chodźcie to wam pokażę, hej, pokażę
Karliku, Karliku co tam chowasz w kąciku
Karliku, Karliku, co ty chowasz tam?
mam tam pyrlik stalowy, hej, stalowy
do roboty gotowy, hej, hej, gotowy
Karliku, Karliku, co ci po tym pyrliku
Karliku, Karliku, na co tobie on?
jak nim klupna o ściana, hej, o ściana
tona węgla dostana, hej, hej, dostana
Karliku, Karliku, coś ty robił w Rybniku
Karliku, Karliku, coś ty robił tam?
on tam dziołchy całował, hej całował
całą nockę tańcował, hej, hej, tańcował

114.             Karolinka

Poszła Karolinka do Gogolina,
Poszła Karolinka do Gogolina,
A Karliczek za nią, a Karliczek za nią
z flaszeczką wina.
Szła do Gogolina, przed się patrzała,
Szła do Gogolina, przed się patrzała
Ani się na swego synka szykownego
Nie obejrzała.
Prowadźże mnie dróżko, hen w szeroki świat,
Prowadźże mnie dróżko, hen w szeroki świat,
Znajdę tam inszego syneczka miłego,
Co mi będzie rad.
Nie goń mnie Karliczku, czego po mnie chcesz ?
Nie goń mnie Karliczku, czego po mnie chcesz ?
Joch ci już pedziała, nie byda cie chciała
Som to przeca wiesz.
Wróć się, Karolinko, bo jadą goście!
Wróć się, Karolinko, bo jadą goście!
Jo się już nie wróca, jo się już nie wróca,
Boch jest na moście.
Wróć się, Karolinko, czemu idziesz precz?
Wróć się, Karolinko, czemu idziesz precz?
Nie odpowiem tobie, po swojemu zrobię,
To nie twoja rzecz.
Nie odpowiedziała, synka odbieżała
Oj, okropno rzecz !

116.             Kej lala, kej lalala

Ogniska z dala płoną już,
księżyca widać bladą twarz
Na ławce chłopiec z miłą swą,
przedłuża wciąż rozstania czas.
Kej la la kej la la la,
Kej la la kej la la la,
Kej la la kej la la la,
Kej la la.
Dziewczyna mała, nieduża,
Dziewczyna piękna jak róża,
O nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie
Nie oddam serca dziewczynie
Kej la la kej la la la,
Dziś chłopcu trudno odejść stąd,
z uporem szuka czułych słów,
A tak się śmiesznie wierci wciąż,
to szepnie, potem milknie znów.
Kej la la kej la la la,
Dziewczęca z dala ścichła pieśń,
o smutkach, które niesie wiatr,
Na ławce czasem westchnie ktoś,
westchnienie to serdeczny żal.

118.         Kolorowe jarmarki

Kiedy patrzę hen za siebie,
W tamte lata co minęły,
Czasem myślę, co przegrałem
Ile diabli wzięli.
Co straciłem z własnej woli,
Ile przeciw sobie.
Co wyliczę, to wyliczę,
Ale zawsze wtedy powiem,
Że najbardziej mi żal:
Kolorowych jarmarków,
Blaszanych zegarków,
Pierzastych kogucików,
Baloników na druciku,
Motyli drewnianych,
Koników bujanych,
Cukrowej waty,
I z piernika chaty…
Gdy w dzieciństwa wracam strony,
Dobre chwile przypominam,
Mego miasta słyszę dzwony.
Czy ktoś czas zatrzymał?
I gdy pytam cicho siebie,
Czego żal dziś tobie…
Co wyliczę, to wyliczę,
Ale zawsze wtedy powiem,
Że najbardziej mi żal:
Kolorowych jarmarków…
Tyle spraw już mam za sobą
Coraz bliżej jesień płowa,
Już tak wiele przeszło obok
Jest już co żałować,
Małym rzeczom zostajemy
W pamiętaniu wierni,
Zamiast serca noszę chyba
Odpustowy piernik
Bo najbardziej mi żal:
Kolorowych jarmarków…

 

119.         Koło mego ogródeczka

Koło mego ogródeczka
zakwitała jabłoneczka
Bielusieńko zakwitała
czerwone jabłuszka miała
A któż mi je bendzie zrywał
kiej mój Jaśko się pogniewał|
Pogniewał się nie wiem o co
chodził do mnie nie wiem po co
Chodził do mnie całą wiosnę
czekał na mnie, aż urosnę
Chodził do mnie całe lato
dawałam mu buzi za to
Chodził do mnie całą jesień
dałam mu jabłek w kieszeń
Chodził do mnie całą zimę
Puszczałam go pod pierzynę
A z pierzyny na poduszki
i brałam go między nóżki

 

120.               Komu dzwonią

Komu dzwonią , temu dzwonią,
mnie nie dzwoni żaden dzwon,
bo takiemu pijakowi,
jakie życie, taki zgon,
zgon, zgon, zgon.
Księdza do mnie nie wołajcie,
niech nie robi zbędnych szop,
tylko ty mi przyjacielu,
spirytusem głowę skrop,
skrop, skrop, skrop.
W piwnicy mnie pochowajcie,
w piwnicy mnie kopcie grunt,
głowę w tamtą stronę dajcie ,
gdzie od beczki będzie szpunt,
szpunt, szpunt, szpunt,
W jedną rękę kielich dajcie,
w drugą rękę wina dzban,
i nade mną zaśpiewajcie:
umarł pijak ale pan,
pan, pan, pan.