Piosenki U3W od 241 do 280

241.                   Watra

Jasno płonie watra w lesie
Echo piosnkę niesie w dal|
I rozlega się dookoła
Pieśń cudownych górczańskich hal
Wieczór do snu nas kołysze
Kamienicy dziki szum
Szelest wiatru trzask ognia
To gorczański śpiewa bór
W takt melodii tej zasypia
Tajemnicy pełen las
A na wierchach gdzieś roztacza
Krągły księżyc srebrzysty blask.
Przy ognisku wiara siedzi
I gotuje barszczyk swój
A kto barszczyk ten spróbuje
Ten prawdziwy górczański zbój

242.                   W piwnicznej izbie

W piwnicznej izbie siedzę sam,
Nad kuflem pełnym piwa,
Oczyma wodzę tu i tam
A głowa mi się kiwa.
Ja nie dbam o czerwony nos
I o to, że wciąż tyję,
Ja biorę kufel w ręce swe
I piję i piję i piję.
A gdyby ktoś mi wybór dał
Dziewczynę, konia, trunek
I rzekł : wybieraj co chcesz sam
– ja płace za rachunek.
Na próżno dziewczę wdzięczy się
A koń wyciąga szyję,
Ja biorę kufel w ręce swe
I piję i piję i piję.
A gdy nadejdzie sądu czas
I stanę u stóp tronu,
Pokłonię się aż po sam pas
I rzeknę bez pardonu:
Rozkoszy rajskich nie chcę znać
I wiedzieć gdzie się kryją,
Lecz tam mnie Panie Boże wsadź
Gdzie piją, gdzie piją, gdzie piją.
A Pan rozjaśni swoją twarz
I rzeknie mi – kolego,
Ja widzę przecież, żeś ty nasz,
Wypijmy więc jednego.
Na ziemi, w niebie, tam i tu
Jednako przecież żyją
Aniołki budzą nas ze snu
A święci piwo piją.

 

243.                   Wędrował księżyc złoty

Wędrował księżyc złoty
Napotkał ciemny las
A w lesie kulomioty
Przy kulomiotach straż
I pyta skądśmy przyszli
I pyta skąd kto jest
I ani się domyśli,
Że to nasz pierwszy chrzest
Możesz dalej wędrować
Tysiące mil nas dzieli
Nie trzeba kul marnować
Do ciebie nikt nie strzel
Mamy swoje kłopoty
Nie trzeba nam twych trwóg
Niech grają kulomioty
Za lasem czyha wróg
Została gdzieś dziewczyna
I płacze cały czas
O nie płacz ma jedyna
Że chłopiec poszedł w las
Ma luba bądź spokojna
I pokaż, żeś jest dzielna
Nie taka straszna wojna
Nie każda kula celna.
Więc choćbym nawet zginął,
W jednej ze strasznych burz,
O luba ma dziewczyno
Twój chłopiec wolny już.

 

244.                   Whisky

Mówią o mnie w mieście – co z niego za typ
Wciąż chodzi pijany, pewno nie wie co to wstyd
Brudny, niedomytek – w stajni ciągle śpi
Czego szukasz w naszym mieści
Idź do diabła – mówią ludzie pełni cnót
Ludzie pełni cnót
Chciałem kiedyś zmądrzeć, po ich stronie być
Spać w czystej pościeli, świeże mleko pić
Naprawdę chciałem zmądrzeć i po ich stronie być
Pomyślałem więc o żonie aby stać się jednym z nich
Stać się jednym z nich
Miałem na oku hacjendę – wspaniałą mówię wam
Lecz nie chciała tam zamieszkać, żadna z  pięknych dam
Wszystkie śmiały się wołając, wołając za mną wciąż
Bardzo ładny frak masz Billy, ale kiepski byłby z ciebie  mąż
Kiepski byłby mąż
Whisky – moja żono – jednak tyś najlepszą z dam
Już mnie nie opuścisz nie nie będę sam
Mówią – whisky to nie wszystko, można bez niej żyć
Lecz nie wiedzą o tym, że – że najgorzej to
To samotnym być, to samotnym być – nie
Nie chcę już samotnym być – nie…

 

245.                   Widziałem Marynę

Widziałem Marynę roz we młynie,
Widziałem Marynę roz we młynie
jak lazła do góry po drabinie,
I widać jej było całe nogi,
o jakie grubaśne, Boże drogi,
I widać jej było kolaniska,
o jakie grubaśne te kościska,
I było jej widać kawał uda,
a potem to były same cuda,
Więc któryś niedzieli grzecznie pytam,
„czy chciałabyś zostać mą kobitą ?”,
A ona mi na to „chuderlaku,
weź sznura i powieś się na haku”,
Wybrała se chłopa jak niedźwiedzia,
w tygodniu zrobiła z niego śledzia,
I wzięła se chłopa jak wilczura,
w tygodniu zrobiła z niego szczura,
Z piosenki wynika morał taki,
nie bierzcie za grubych bab chłopaki,

 

246.  W mojem ogródecku

W mojem ogródecku rośnie różycka,
Napój mi, Maniusiu, mego kunicka
Nie chcę, nie napoję, bo się kunia boję
Bo się kunia boję, bom jesce młoda.
W mojem ogródecku rośnie rozmaryn
Powiedz mi, Maniusiu, kto cię omanił?
Jasieńkowie ocka, Jasieńkowie ocka,
Bo się w mojem sercu tak zakochały.
W mojem ogródecku rośnie jagoda
Powiedz mi Maniusiu, cyś była młoda?
Jazem była młoda, jak w boru jagoda
Jak w boru jagoda, kochanecku mój.
W mojem ogródecku rośnie lelija
Powiedz mi, Maniusiu, cze będziesz moja?
Skądże jo mom wiedzieć i tobie powiedzieć,
Skądże jo mom wiedzieć, cy mnie mama da.

 

247.                   W Ołomuńcu na Fiszplacu

W Ołomuńcu na Fiszplacu,
Gdym na warcie umfa stał.  2x
Wszyscy mi się umfa dziwowali,
Sam się cesarz umfa śmiał.
Te chusteczkę, coś mi dała,
Na onucem umfa wziął.    2x
Żebyś sobie umfa nie myślała,
Żem cie umfa w sercu miał.
Ten list, coś mi napisała,
Do latryny będę miał,
Zebyś sobie umfa nie myślała,
Żem się umfa żenić chciał.
Na postoju w lagerflasze
Tom gorzałkę umfa wlał,
Żebym ja się umfa nie przeziębił,
Kiedy wiater będzie wiał.
Jak zagrzmiały nasze działa,
Z wrogiem umfa było źle,
I sam Cesarz umfa nas pochwalił,
I poklepał umfa mnie.
Jak my poszli do ataku,
Wiał przed nami umfa wróg.
Teraz umfa złote mam medale,
Ale umfa nie mam nóg.
Gdym się umfa z umfa umfa,
Z umfa umfa było źle.
Teraz umfa z umfa jest już dobrze,
Ale ze mną umfa nie.

 

248.                   W zielonym gaju

Słoneczko zaszło, czyli zagasło
I gwiazdki świecą, gdzieś nad borem.
W zielonym gaju ptaszki śpiewają,
Ptaszki śpiewają pod jaworem.
Powiedzcie gwiazdki i ty słoneczko
Coście widzieli tam pod borem.
Śpiewam ja śpiewam a serce płacze,
Kiedy cię luba znów zobaczę.
Szumi gaj, szumi, liście spadają,
a tam w lesie, ptaszki śpiewają.
Marysia pasła, koniki pasła
koniki pasła pod jaworem
Wreszcie przyjechał jej ulubiony
jej ulubiony z wojeneczki
Maryś się cieszy, z radością spieszy
witaj, ach witaj Jasieńku mój.

 

249.                   Wojenko wojenko

Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani,
Że za tobą idą,
że za tobą idą
Chłopcy malowani?
Chłopcy malowani, sami wybierani,
Wojenko, wojenko,
wojenko, wojenko,
Cóżeś ty za pani?
Wojenko, wojenko, co za moc jest w tobie,
Kogo ty pokochasz,
kogo ty pokochasz
W zimnym leży grobie.
Na wojence ładnie, kto Boga uprosi,
Żołnierze strzelają,
żołnierze strzelają,
Pan Bóg kule nosi.
Maszeruje wiara, pot się krwawy leje,
Raz dwa stąpaj bracie,
raz dwa stąpaj bracie,
Bo tak Polska grzeje.
Wojenko, wojenko, co za moc jest w tobie?
Kogo ty pokochasz,
kogo ty pokochasz
W zimnym leży grobie.
Ten już w grobie leży z dala od rodziny,
A za nim pozostał,
a za nim pozostał
Cichy płacz dziewczyny.

 

251.               Wróćmy na jeziora

Kiedy wrócą ptaki
Do mazurskich gniazd,
Ruszaj tam, gdzie już żeglarze
Płyną szlakiem gwiazd.
Wróćmy na jeziora,
Na wędrowny rejs;
Znajdziesz tam cel swojej drogi
Wśród szumiących drzew.
Białe żagle,
Szmaragdowa toń,
A przy tobie
Przyjaciela dłoń.
Wrócisz tam z gitarą,
Gdzie ogniska blask.
Zostań tu, noc śpi w szuwarach,
Pieśni słucha las.
Wróćmy na jeziora,
Na samotny brzeg.
Zostań tu, gdzie las i woda,
Masztów cichy śpiew.
Białe żagle,
Które kryje mgła.
I nic nie mów,
Bo przygoda trwa. /bis
Wróćmy na jeziora,
Gdy zapadnie mrok.
Znajdziesz tu swoją przygodę,
Wrócisz tu za rok. /bis

 

253.               Wszystkie rybki

Wszystkie rybki śpią w jeziorze,
Ciuralla, ciuralla, ciuralla la
Jedna rybka spać nie może,
Bo pod nią będziemy pić!
Wszystkie rybki śpią w jeziorze,
Skumbria, sardynka i śledź.
Ja się dzisiaj nie położę;
Nawet mi nie chce się chcieć!
Jeden chciałby pić pod rybkę,
Drugi pod grzybka by chciał.
Ja tam mogę rybkę z grzybkiem,
Bylebym podlać czym miał.
Wszystkie rybki śpią w jeziorze,
A pies ich drapał! Niech śpią!
Ja się dzisiaj nie położę,
Szkoda mi nocy, ot co!
Tutaj leży szczupak z wody,
Obok karafki są dwie,
Karp się trzęsie w galarecie
I ma marchewkę na łbie.
Kieliszek dobra rzecz,
A jeszcze lepsza – dwa.
A już najlepiej pić
Do następnego dnia.
Gdy ty masz mocny łeb,
A sznaps właściwą moc,
Więc hokus-pokus, brzdęk,
I już zleciała noc.
Wszystkie rybki śpią gdzie muszą,
A jak zmokną to się suszą
Na to wędkarz się obruszy
Bo choć nie zmókł tez go suszy

 

254.               Wypijmy za błędy

Czego może chcieć od życia taki gość jak ja
Nikt już z tego co ktoś zbił nie wymyśli szkła
Może w niebie zrobią błąd i w natłoku spraw
To co szło do innych stron
raz przypadnie nam
Wypijmy za błędy, za błędy na górze
Niech wyjdą na dobre zmęczonej naturze
Czego można chcieć i kto może nam coś dać
Czasem rzucą parę rad, a sklep pęka w szwach
Kupić chcesz, gotówka jest nie masz czasu stać
Złapie je emeryt choć swoich dosyć ma
Wypijmy za błędy….
Czego może chcieć od życia taki gość jak ja
Ludzi których sam ciągle w sercu ma
Czasem w nocy kilka godzin kręci osiem cyfr
Głos przez setki mil, nie to już nie ty
Czasem myślę jak się skończy
ten nasz ziemski start
Czy zbudzimy kiedyś się a w koło będzie raj
Wypijmy za błędy, za błędy na górze
Niech wyjdą na dobre zmęczonej naturze
Wypijmy za błędy, za błędy na górze
Niech wyjdą na dobre zmęczonej naturze
Wypijmy za błędy, za błędy na górze
Niech wyjdą na dobre zmęczonej naturze
Wypijmy za błędy, za błędy na górze
Niech wyjdą na dobre zmęczonej naturze
Wypijmy za błędy

 

255.               Zabrałaś serce moje

Na dworze burza hula
I leje leje deszcz
Tęsknota mnie otula
I ciebie miły też
Zabrałaś serce moje
Zabrałaś moje sny
I tylko zostawiłeś
Te łzy gorące łzy
A mnie tak szkoda lata
I szkoda tamtych dni
I szkoda poematów
I ciebie szkoda mi
Zabrałeś serce moje…
Już wiele lat minęło
Od tamtych pięknych dni
A echo dawnych wspomnień
Wciąż w moim sercu tkwi
Oddaj mi serce moje
Oddaj mi moje sny
I tylko weź ze sobą
Te łzy gorące łzy

 

256.               Zachodni wiatr

Takie smutne masz oczy, kochana,
i uśmiechasz się do mnie przez łzy.
Wiatr za oknem zawodzi od rana,
jakby wiedział to samo co my.
Wiem, że być już inaczej nie może,
prawdzie spojrzeć musimy dziś w twarz.
Chodź, pójdziemy pożegnać się z morzem,
bo ostatni to spacer już nasz.
Zachodni wiatr spienione goni fale,
wysoko gdzieś zawisnął mewy krzyk,
gasnący dzień zachodem się rozpalił,
stoimy tak bez słowa, ja i ty.
Daj dłoń, tak bliską mi i drogą,
daj dłoń i nie myśl o mnie źle.
Zachodni wiatr rozstajnym naszym drogom
z okrzykiem mew swe pożegnanie śle.

 

257.               Zachodzi słoneczko

Zachodzi słoneczko
Za las kalinowy.
Drobny deszczyk pada,
Drobny deszczyk pada
Na sadek wiśniowy.
Na sadek wiśniowy i na rozmaryjon.
Powiedz mi, dziewczyno,
Powiedz mi, dziewczyno,
Kiedy będziesz moją.
Powiedz mi, Kasieńko,
Powiedz mi na razie.
Niech moje koniki,
Niech moje koniki
Nie stoją na mrozie.
Bo moje koniki
Talary kosztują.
Jak jadę do ciebie,
Jak jadę do ciebie
Podkówki się psują.

 

258.               Zachodźże słoneczko

Zachodźże, słoneczko,
Skoro masz zachodzić,
Bo mnie nóżki bolą
Za gąskami chodzić.
Nóżki bolą chodzić,
Rączki bolą robić.
Zachodźże, słoneczko,
Skoro masz zachodzić.
Gąski także śpiące
cichutko gęgają,
Smutno pastuszkowie
Po polu hukają.

 

259.               Zagraj mi piękny Cyganie

Zagraj mi piękny Cyganie
Zagraj mi piosnkę sprzed lat
Zagraj mi pieśń o miłości
Może ostatni już raz
Dość często w życiu się śmiałem
Śmiałem się na cały głos
Nigdy nie przypuszczałem
Że taki czeka mnie los
Że los nas kiedyś rozdzieli
I będziesz daleko ty
Po szczęściu które przeżyłem
Zostaną mi tylko łzy
Gdy Cygan z wojny powrócił
Cyganki nie zastał już
Inny jej w głowie zawrócił
Innego kochała już
Oddaj mi serce i duszę
Oddaj wspomnienia sprzed lat
Daj mi na drogę całusa
Bo idę w szeroki świat

 

260.               Zielony mosteczek

Zielony mosteczek ugina się,
Zielony mosteczek ugina się,
Trawka na nim rośnie, nie sieka się,
Trawka na nim rośnie, nie sieka się.
Żeby ja tę łąkę harendował,
Żeby ja tę łąkę harendował,
To bym ja mosteczek wyrychtowoł.
To bym ja mosteczek wyrychtowoł
Czerwone i białe róże sadził,
Czerwone i białe róże sadził,
I ciebie, dziewczyno, odprowadził,
I ciebie, dziewczyno, odprowadził,
Odprowadziłbym cię aż do lasa,
Odprowadziłbym cię aż do lasa
A potem zawołał hop, sa, sa, sa.
A potem zawołał hop, sa, sa, sa.

 

261.               Zośka

Zośka, Zośka, Zośka izbę zamiatała,
I Ma-, i Ma, i Macieja zawołała.
Zośka izbę zamiatała
I Macieja zawołała.
Wy Ma-, wy Ma-, wy Macieju pomożecie,
Wszystkie, wszystkie, wszystkie izby zamieciecie.
Wy, Macieju, pomożecie,
Wszystkie izby zamieciecie.
Ja po-, ja po-, ja pomogę Zosiu tobie,
Aku-, aku-, akuratnie wszystko zrobię.
Ja pomogę Zosiu tobie,
Akuratnie wszystko zrobię.
Uda-, uda-, udała mi się bestyja,
Jak to, jak to, jak to zgrabnie się uwija.
Udała mi się bestyja,
Jak to zgrabnie się uwiła.
Mama, mama, mama lampę zapaliła,
I Ma-, i Ma-, i Macieja zobaczyła.
Mama lampę zapaliła
I Macieja zobaczyła.
Oj, Ma-, oj Ma-, oj Macieju co robicie
Bo mi, bo mi, bo mi Zośkę udusicie.
Oj, Macieju, co robicie,
Bo mi Zośkę udusicie.
Jo wom, jo wom, jo wom Zośki nie uduszę
A com, a com, a com zaczął skończyć muszę
Jo wom Zośki nie uduszę,
A com zaczął, skończyć muszę.
Bo w tym, bo w tym, bo w tym cały jest ambaras
Żeby, żeby, żeby dwoje chciało naraz.
Bo w tym cały jest ambaras,
Żeby dwoje chciało naraz.

 

262.               Zasiali górale

Zasiali górale owies, owies,
Od końca do końca, tak jest, tak jest!
Zasiali górale żytko, żytko,
Od końca do końca wszystko, wszystko!
A mom ci ja mendelicek,
W domu dwa, w domu dwa!
U sąsiada śwarnych dziewuch
Gromada, gromada.
A mom ci ja trzy mendele,
W domu dwa, w domu dwa!
Żadna mi się nie podoba,
Tylko ta, tylko ta!
Zasiali górale owies, owies,
Od końca do końca, tak jest, tak jest!
Pożęli górale żytko, żytko,
Od końca do końca wszystko, wszystko.
A na polu góraleczek
Gromada, gromada,
Czemużeś się wydawała,
Kiejś młoda, kiejś młoda?
Czemużeś się wydawała,
Kiejś mała, kiejś mała?
Będzie z ciebie gospodyni
Niedbała, niedbała!

 

263.               Złoty pierścionek

  
Chodził kiedyś kataryniarz
Nosił na plecach słowików chór
I papugę ze złotym dziobem
I pierścionków sznur.
Nad Warszawską, starą Wisłą
Za jeden grosik, za dwa lub trzy
Modry Dunaj w takt walca płynął
I papuga ciągnęła nić.
Złoty pierścionek,
złoty pierścionek na szczęście
Z niebieskim oczkiem,
z błękitnym niebem na szczęście
Złoty pierścionek
kataryniarza jedyny
Na moje szczęście,
na szczęście każdej dziewczyny
Dzisiaj tamten kataryniarz
Nosi na plecach już skrzynię lat
I we włosach pierścionki srebrne
Które zwija wiatr
Odleciała już papuga
I mój pierścionek dawno znikł
Więc powiedzcie, gdzie mam go szukać
Kto go jeszcze odnajdzie mi
Złoty pierścionek,
złoty pierścionek na szczęście
Z niebieskim oczkiem,
z błękitnym niebem na szczęście
Złoty pierścionek taki miedziany, dziecinny
Za ten pierścionek oddałabym dziś sto innych

 

264.               A chłopaki lecą

Ładną buzię ma Halinka,
Każdy o tym wie,
I wesoła z niej dziewczynka,
Stale śmieje się.
Z tym żartuje, z tym flirtuje,
Z tamtym tańczyć chce,
Wszystkim wokół uśmiech śle.
A chłopaki lecą, o ho ho ho,
Oczka im się świecą, o ho ho ho.
Za uśmiech uroczy, o ho ho ho,
Każdy w ogień skoczy, o ho ho ho.
A chłopaki lecą, o ho ho ho,
Oczka im się świecą, o ho ho ho.
Za uśmiech uroczy, o ho ho ho,
Każdy w ogień skoczy, o ho ho ho.
Podarował jej raz broszkę koleżanki brat,
W zamian za to chciał miłości,
Choć miał kopę lat.
Broszkę wzięła i szepnęła mu do ucha tak:
Panie, panu czegoś brak.
I tak mu rzecze, o ho ho ho,
Odczep się człowiecze, o ho ho ho.
Nie rób z siebie Casanowy, o ho ho ho,
Szukaj lepiej ciepłej wdowy, o ho ho ho.
I tak mu rzecze, o ho ho ho,
Odczep się człowiecze, o ho ho ho.
Bo twój młody wiek już minął, o ho ho ho,
Siurek ci się w trąbkę zwinął, o ho ho ho.
Czasem smutno jest dziewczynie,
Oczko błyszczy łzą,
Chciałaby Halinka bardzo
By ktoś kochał ją.
W naszą stronę panieneczko
Zwróć oczęta swe,
A wnet kłopot skończy się.
Bierzcie nas dziewczyny, o ho ho ho,
Tak, jak tu stoimy, o ho ho ho.
Nosimy się z pańska, o ho ho ho,
My, chłopaki z Gdańska, o ho ho ho.
Bierzcie nas dziewczyny, o ho ho ho,
Tak, jak tu stoimy, o ho ho ho.
Nosimy się z pańska, o ho ho ho,
My, chłopaki z Gdańska, o ho ho ho.
A chłopaki lecą, o ho ho ho,
Oczka im się świecą, o ho ho ho.
Za uśmiech uroczy, o ho ho ho,
Każdy w ogień skoczy, o ho ho ho.
A chłopaki lecą, o ho ho ho,
Oczka im się świecą, o ho ho ho.
Za uśmiech uroczy, o ho ho ho,
Każdy w ogień skoczy, o ho ho ho

 

265.               A ja nie chcę czekolady

  
Pochodzę z domu z zasadami,
Nigdy nie miałam rendez vous,
Na spacer zawsze z rodzicami
Chodziłam z nimi tam i tu.
O pójściu samym nie mam mowy,
O flircie ani mi się śni,
Codziennie tort czekoladowy
Mama na deser daje mi.
A ja nie chcę czekolady,
Chcę, by miłość dał mi ktoś,
Żeby zabrał mnie od mamy,
Bo słodyczy mam już dość.
A ja nie chcę czekolady,
Chcę, by miłość dał mi ktoś,
Żeby zabrał mnie od mamy,
Bo słodyczy mam już dość.
A ja nie chcę czekolady,
Chcę, by miłość dał mi ktoś,
Żeby zabrał mnie od mamy,
Bo słodyczy mam już dość.
A ja nie chcę czekolady,
Chcę, by miłość dał mi ktoś,
Żeby zabrał mnie od mamy,
Bo słodyczy mam już dość.
Raz były moje urodziny,
Ech, nie zapomnę tego dnia!
Zebrał się cały krąg rodzinny,
I każdy dla mnie prezent miał.
Prezentów się zebrało wiele,
Czekoladowy cały stos,
A ja się tak zdenerwowałam,
I wołam tak na cały głos.
A ja nie chcę czekolady,
Chcę, by miłość dał mi ktoś,
Żeby zabrał mnie od mamy,
Bo słodyczy mam już dość.
A ja nie chcę czekolady,
Chcę, by miłość dał mi ktoś,
Żeby zabrał mnie od mamy,
Bo słodyczy mam już dość

 

266.               A teraz idziemy na jednego

A teraz idziemy na jednego,
A teraz będziemy wódzię pić.
A teraz idziemy na drugiego,
A teraz będziemy wódzię pić.
Bo kto nie pije,
Ten krótko żyje,
Bo kto nie pije,
Ten smutny zawsze jest,
Bo my bez picia
Nie znamy życia,
No, bo bez picia
Nam smutno zawsze jest.

 

267.               Autobiografia Jolki

Jolka, Jolka, pamiętasz?
Poróżniła nas.
Za jej Poli Raksy twarz
każdy by się zabić dał.
W pewną letnią noc
gdzieś na dach wyniosłem koc
I dostałem to, com chciał,
zamiast nowej pary jeans.
Ojciec, Bóg wie gdzie,
narzeczoną miał kiedyś jak sen,
Z autobusem Arabów zdradziła go,
silnik rzęził ostatkiem sił.
Emigrowałem z objęć twych nad ranem,
Dzień mnie wyganiał, nocą znów wracałem.
A było nas trzech, w każdym z nas inna krew,
Ale jeden przyświecał nam cel:
„Alpagi” łyk i dyskusje po świt,
Czarodziejka gorzałka tańczyła w nas,
Meta była o dwa kroki stąd!
Miałem dziesięć lat, plażą szły zakonnice
I poznałem co to seks.
Dziecko spało za ścianą w wyrku na wznak,
Byłem sam!
Słuchaj mnie tam, pokonałem się sam,
Oto wyśnił się wielki mój sen:
Są wciąż różne koło mnie, nie budzę się sam,
Każdy z nas ich pięćset miał.
W hotelu fan mówi: na taśmie mam
takie rzeczy, że jeszcze mi wstyd,
Otwieram drzwi i nie mówię już:
Jolka, Jolka, pamiętasz?
Bo mi się wszystko pokręciło.

268.    Casablanca

 W gorącym słońcu Casablanki,
czerwonym skwarze marokańskich dni,
szukałeś cienia swego domu,
który na długo z oczu znikł.
W paryskim zgiełku, wśród bulwarów,
pod barwnym niebem elizejskich pól
słyszałem nieraz dźwięk znajomy,
choć nierealny, jak ze snu.
Tu jest twoje miejsce,
tu masz swój ciasny, ale własny kąt,
tu jest twoje miejsce,
tu jest twój dom.
W najdalszym kącie tego świata,
dokąd cię rzucił twój wędrowny los,
tęskniłeś zawsze do tej ziemi,
na której nigdy nie brak trosk.
I tak jest zawsze, tak być musi,
bo tylko jeden mamy w życiu dom,
dokąd się wraca, gdy w potrzebie,
nawet z najdalszych świata stron.
Tu jest twoje miejsce,
tu masz swój ciasny, ale własny kąt,
tu jest twoje miejsce,
tu jest twój dom.

269.               Bałkanika

Bałkańska w żyłach płynie krew,
Kobiety, wino, taniec, śpiew.
Zasady proste w życiu mam,
Nie rób drugiemu tego,
Czego ty nie chcesz sam!
Muzyka, przyjaźń, radość, śmiech.
Życie łatwiejsze staje się.
Przynieście dla mnie wina dzban,
Potem ruszamy razem w tan!
Będzie! Będzie zabawa! Będzie się działo!
I znowu nocy będzie mało.
Będzie głośno, będzie radośnie,
Znów przetańczymy razem całą noc.
Będzie! Będzie zabawa! Będzie się działo!
I znowu nocy będzie mało.
Będzie głośno, będzie radośnie,
Znów przetańczymy razem całą noc.
Orkiestra nie oszczędza sił
Już trochę im brakuje tchu.
Polejcie wina również im,
Znów na parkiecie będzie dym!
Bałkańskie rytmy, polska moc!
Znów przetańczymy całą noc!
I jeszcze jeden, malutki wina dzban,
I znów ruszymy razem w tan!
Będzie! Będzie zabawa!…

270.               Czarna Keti

Pojechałeś na Tahiti,
Gdzie gorące noce są,
Tam poznałeś czarną Keti,
I pokochałeś ją.
Bo choć ona czarna jak noc,
To ty kochasz ją,
Bo jest dziewczyną twą,
Pisze tobie czarna Keti,
Pisze tobie długi list,
Że jest sama na Tahiti
I że wierna ci.
Bo choć ona czarna jak noc…
Otrzymałeś list z Tahiti,
Pełen samych gorzkich skarg,
Nie zaznała szczęścia z nikim,
Ni słodyczy warg.
Bo choć ona czarna jak noc….
Proszę nie płacz czarna Keti,
Nie wylewaj łez,
On już płynie na Tahiti,
Bo mu smutno też.
Bo choć ona czarna jak noc….

271.   Dzieci Pireusu

I znowu się zaczyna dzień, pierwszy dzień,
Drugi dzień, trzeci dzień, znów dzień bez chmur.
Na niebie jasnym wisi ptak, pierwszy ptak,
Drugi ptak, trzeci ptak – i śpiewa nam.
W podwórku dzieci bawią się: jedno tu,
drugie tam, trzecie też – i tańczą w krąg.
I zabaw sto zaczyna się: teraz ty,
teraz ja – i znowu inna gra.
Jak ja to lubię, ten dzień ogromny taki
i nieruchome ptaki i letniej ziemi żar.
Jak ja to lubię, ten tłum jaskrawych dzieci
i słońce, co im świeci i podwórkowy gwar.
I znów kolejny minął dzień, jeden dzień,
drugi dzień, trzeci dzień, Znów minął dzień.
W podwórku dzieci nie ma już – panny są,
chłopcy są, panny są, nie tańczą już.
I miłość już zaczyna się – pierwszy raz,
drugi raz, trzeci raz i jeszcze raz.
I szczęście swą zaczyna grę, Wczoraj tak,
dzisiaj nie, jutro tak I znowu tak.
Podaj mi szczęście, poranku jasny taki,
daj nieruchome ptaki i letniej ziemi żar.
Podaj mi szczęście, niech dla nich słońce świeci,
niech cieszą się, jak dzieci, niech im nie będzie żal.

 

272.               Gdy luba zdradzi mnie

Gdy luba zdradzi mnie
W morskie się rzucę fale,
Lecz nie utopię się
Bo pływam doskonale.
Gdy luba zdradzi mnie,
Pistolet sobie kupie
Lecz nie zastrzelę się
Bo mam to wszystko w dupie
Gdy luba zdradzi mnie,
Trucizny zaraz kupuję!
Po wszystkich kątach sypię ją
I myszy, szczury truję!
Gdy luba zdradzi mnie
Zaraz idę do lasu!
Tam na hamaku wieszam się
Bo nie lubię hałasu!

 273. Furman

Wszystkich dziś ciekawość budzi,
Kto jest najszczęśliwszym z ludzi.
A ja mówię, że nad pana
Najszczęśliwszy los furmana.
Hej wio! hejta wio! Hejta stary, młody jary!
Hej wio! hejta wio! Hejta, wiśta, prrrr!
Gdy z kozła kieruję konie,
Jestem jakby król na tronie.
Tam gdzie zechcę, szkapy idą
Czy to koczem, czy to bidą.
Hej wio!…
Tylko jedna ta różnica:
Sprawiedliwy jest woźnica.
Choć na konia jarzmo wkłada,
Jednak nim sumienie włada.
Hej wio!…
Lecz wy, którym rząd oddany,
Bierzcie za przykład furmany.
Wam to należy miarkować,
Jak podwładnymi kierować.
Hej wio!…
Gdybyś koniom nie dał paszy,
Tylko je biczyskiem straszył,
Wtedy próżna twa mitręga,
Sam do wozu się zaprzęgaj!
Hej wio!…
Koń nie prosi i nie pyta,
Ale twarde ma kopyta
I jak wierzgnie, to się zdarza,
Że dosięgnie gospodarza.
Hej wio!…
Gdy tak sobie drogą jedziem,
Ja na koźle, koń na przedzie,
Śpiewam piosnkę tę po drodze
Gospodarzom ku przestrodze.
Hej wio!…
Baczcie pilnie, konie moje,
Bo na drodze są wyboje.
Kary, siwy niech pamięta
Mijać doły, jechać stępa.
Hej wio!…
Zapamiętaj taki-siaki,
Coś się dobrze dał we znaki:
Choćbyś koniom cukier dawał,
Już nie weźmiesz ich na kawał!
Hej wio!..

  274. Harcerska dola

Z miejsca na miejsce, z wiatrem wtór
Z lasu do lasu, z pól do pól
Wszędzie nas pędzi, wszędzie gna
Harcerska dola radosna
Nam trud nie straszny ani znój
Bo myśmy złu wydali bój
I z nim do walki wciąż nas gna
Harcerska dola radosna
Nasza pogoda jasny wzrok
Niechaj rozjaśnia ludziom mrok
Niechaj i innym szczęście da
Harcerska dola radosna

277 .  Jeden kogut, tysiąc kur

Jeden kogut, tysiąc kur,
jak tu zatkać tyle dziur,
kogut pieje, zrobię hecę,
pokupuję kurom świece,
jeden kogut, tysiąc kur.
Jeden kogut, tysiąc kur,
jak tu zatkać tyle dziur,
kogut pieje, zrobię bzika,
kupię kurom balonika,
jeden kogut, tysiąc kur.
Jeden kogut, tysiąc kur,
jak tu zatkać tyle dziur,
koniec z końcem tak się wiąże,
wszystkie kury zaszły w ciążę,
jeden kogut, tysiąc kur.
Jeden kogut, tysiąc kur,
jak tu zatkać tyle dziur,
babka się niezmiernie cieszy,
że jej kogut dobrze grzeszy,
jeden kogut, tysiąc kur.

 

278.  Kochaj mnie (Love me tender)

Szare chmury chowa zmierzch
pod powieki gwiazd.
W senne szyby dzwoni deszcz
jakby wołał nas.
Kochaj zawsze tylko mnie
kochaj tak jak nikt
Póki noc nie skończy się
kołysz moje sny.
Jakże blisko brzegu dnia
płynie nasza łódź
Spójrz, za oknem wstaje mgła,
to poranek już.
Kochaj zawsze tylko mnie….
Więc nim świtu złoty klucz
zamknie nocy czerń
powiedz, że powrócisz tu
w mój samotny sen.
Kochaj zawsze tylko mnie….

 

279.   Maleńka Ewo

 Maleńka Ewo, nie mów tak żałośnie,
że nie dla ciebie są żurnale mód.
Do każdej z wystaw swój przylepiasz nosek,
a od tych westchnień kamień zmięknąć by mógł.
Cóż, mała Ewo, twój intymny światek
ma naście latek, właśnie tak, jak ty.
Miewasz wyskoki, lubisz barwne szatki,
chcesz być dorosła i to zaraz, już dziś.
Maleńka Ewo patrz: za oknem wiosna!
Tak szybko minął cały jeden rok!
Maleńka Ewo, chyba już wyrosłaś,
bo swoje lalki już rzuciłaś w kat.
Cóż, mała Ewo, twój intymny……..

280. Maryjanka

Maryjanka raz o północy
Spotkała chłopca takiego,
Który miał czarne oczy.
Spotkała chłopca takiego,
Który miał czarne oczy.
Czarne oczy, słodkie usteczka,
Od pierwszej chwili poznania
Kochała go dzieweczka.
Od pierwszej chwili poznania
Kochała go dzieweczka.
Tak go znała, listy pisała:
Przyjdź o dziewiątej godzinie,
Będę na cię czekała
Przyjdź o dziewiątej godzinie,
Będę na cię czekała
Janek przyszedł, wziął ją w ramiona
Ona mu rzekła nieśmiało:
Janku, jam twoja żona.
Ona mu rzekła nieśmiało:
Janku, jam twoja żona.
Lecz niedługo w tym szczęściu trwali,
Bo kochanemu Jankowi
Do wojska iść kazali.
Bo kochanemu Jankowi
Do wojska iść kazali.
Janek poszedł, kapralem został
I w pierwszej chwili bojowej
Trzy kule w piersi dostał.
I w pierwszej chwili bojowej
Trzy kule w piersi dostał.
Maryjanka, gdy list czytała,
Padła na ziemie zemdlona:
Janku, jam cię kochała.
Padła na ziemie zemdlona:
Janku, jam cię kochała.