241. Watra |
Jasno płonie watra w lesie
|
242. W piwnicznej izbie |
W piwnicznej izbie siedzę sam,
|
243. Wędrował księżyc złoty |
Wędrował księżyc złoty
|
244. Whisky |
Mówią o mnie w mieście – co z niego za typ
|
245. Widziałem Marynę |
Widziałem Marynę roz we młynie,
|
246. W mojem ogródecku |
W mojem ogródecku rośnie różycka,
|
247. W Ołomuńcu na Fiszplacu |
W Ołomuńcu na Fiszplacu,
|
248. W zielonym gaju |
Słoneczko zaszło, czyli zagasło
|
249. Wojenko wojenko |
Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani,
|
251. Wróćmy na jeziora |
Kiedy wrócą ptaki
|
253. Wszystkie rybki |
Wszystkie rybki śpią w jeziorze,
|
254. Wypijmy za błędy |
Czego może chcieć od życia taki gość jak ja
|
255. Zabrałaś serce moje |
Na dworze burza hula
|
256. Zachodni wiatr |
Takie smutne masz oczy, kochana,
|
257. Zachodzi słoneczko |
Zachodzi słoneczko
|
258. Zachodźże słoneczko |
Zachodźże, słoneczko,
|
259. Zagraj mi piękny Cyganie |
Zagraj mi piękny Cyganie
|
260. Zielony mosteczek |
|
Zielony mosteczek ugina się,
|
261. Zośka |
Zośka, Zośka, Zośka izbę zamiatała,
|
262. Zasiali górale |
Zasiali górale owies, owies,
|
264. A chłopaki lecą |
Ładną buzię ma Halinka,
Każdy o tym wie,
I wesoła z niej dziewczynka,
Stale śmieje się.
Z tym żartuje, z tym flirtuje,
Z tamtym tańczyć chce,
Wszystkim wokół uśmiech śle.
A chłopaki lecą, o ho ho ho,
Oczka im się świecą, o ho ho ho.
Za uśmiech uroczy, o ho ho ho,
Każdy w ogień skoczy, o ho ho ho.
A chłopaki lecą, o ho ho ho,
Oczka im się świecą, o ho ho ho.
Za uśmiech uroczy, o ho ho ho,
Każdy w ogień skoczy, o ho ho ho.
Podarował jej raz broszkę koleżanki brat,
W zamian za to chciał miłości,
Choć miał kopę lat.
Broszkę wzięła i szepnęła mu do ucha tak:
Panie, panu czegoś brak.
I tak mu rzecze, o ho ho ho,
Odczep się człowiecze, o ho ho ho.
Nie rób z siebie Casanowy, o ho ho ho,
Szukaj lepiej ciepłej wdowy, o ho ho ho.
I tak mu rzecze, o ho ho ho,
Odczep się człowiecze, o ho ho ho.
Bo twój młody wiek już minął, o ho ho ho,
Siurek ci się w trąbkę zwinął, o ho ho ho.
Czasem smutno jest dziewczynie,
Oczko błyszczy łzą,
Chciałaby Halinka bardzo
By ktoś kochał ją.
W naszą stronę panieneczko
Zwróć oczęta swe,
A wnet kłopot skończy się.
Bierzcie nas dziewczyny, o ho ho ho,
Tak, jak tu stoimy, o ho ho ho.
Nosimy się z pańska, o ho ho ho,
My, chłopaki z Gdańska, o ho ho ho.
Bierzcie nas dziewczyny, o ho ho ho,
Tak, jak tu stoimy, o ho ho ho.
Nosimy się z pańska, o ho ho ho,
My, chłopaki z Gdańska, o ho ho ho.
A chłopaki lecą, o ho ho ho,
Oczka im się świecą, o ho ho ho.
Za uśmiech uroczy, o ho ho ho,
Każdy w ogień skoczy, o ho ho ho.
A chłopaki lecą, o ho ho ho,
Oczka im się świecą, o ho ho ho.
Za uśmiech uroczy, o ho ho ho,
Każdy w ogień skoczy, o ho ho ho
266. A teraz idziemy na jednego |
A teraz idziemy na jednego,
A teraz będziemy wódzię pić.
A teraz idziemy na drugiego,
A teraz będziemy wódzię pić.
Bo kto nie pije,
Ten krótko żyje,
Bo kto nie pije,
Ten smutny zawsze jest,
Bo my bez picia
Nie znamy życia,
No, bo bez picia
Nam smutno zawsze jest.
267. Autobiografia Jolki |
Jolka, Jolka, pamiętasz?
Poróżniła nas.
Za jej Poli Raksy twarz
każdy by się zabić dał.
W pewną letnią noc
gdzieś na dach wyniosłem koc
I dostałem to, com chciał,
zamiast nowej pary jeans.
Ojciec, Bóg wie gdzie,
narzeczoną miał kiedyś jak sen,
Z autobusem Arabów zdradziła go,
silnik rzęził ostatkiem sił.
Emigrowałem z objęć twych nad ranem,
Dzień mnie wyganiał, nocą znów wracałem.
A było nas trzech, w każdym z nas inna krew,
Ale jeden przyświecał nam cel:
„Alpagi” łyk i dyskusje po świt,
Czarodziejka gorzałka tańczyła w nas,
Meta była o dwa kroki stąd!
Miałem dziesięć lat, plażą szły zakonnice
I poznałem co to seks.
Dziecko spało za ścianą w wyrku na wznak,
Byłem sam!
Słuchaj mnie tam, pokonałem się sam,
Oto wyśnił się wielki mój sen:
Są wciąż różne koło mnie, nie budzę się sam,
Każdy z nas ich pięćset miał.
W hotelu fan mówi: na taśmie mam
takie rzeczy, że jeszcze mi wstyd,
Otwieram drzwi i nie mówię już:
Jolka, Jolka, pamiętasz?
Bo mi się wszystko pokręciło.
268. Casablanca |
W gorącym słońcu Casablanki,
czerwonym skwarze marokańskich dni,
szukałeś cienia swego domu,
który na długo z oczu znikł.
W paryskim zgiełku, wśród bulwarów,
pod barwnym niebem elizejskich pól
słyszałem nieraz dźwięk znajomy,
choć nierealny, jak ze snu.
Tu jest twoje miejsce,
tu masz swój ciasny, ale własny kąt,
tu jest twoje miejsce,
tu jest twój dom.
W najdalszym kącie tego świata,
dokąd cię rzucił twój wędrowny los,
tęskniłeś zawsze do tej ziemi,
na której nigdy nie brak trosk.
I tak jest zawsze, tak być musi,
bo tylko jeden mamy w życiu dom,
dokąd się wraca, gdy w potrzebie,
nawet z najdalszych świata stron.
Tu jest twoje miejsce,
tu masz swój ciasny, ale własny kąt,
tu jest twoje miejsce,
tu jest twój dom.
269. Bałkanika |
Bałkańska w żyłach płynie krew,
Kobiety, wino, taniec, śpiew.
Zasady proste w życiu mam,
Nie rób drugiemu tego,
Czego ty nie chcesz sam!
Muzyka, przyjaźń, radość, śmiech.
Życie łatwiejsze staje się.
Przynieście dla mnie wina dzban,
Potem ruszamy razem w tan!
Będzie! Będzie zabawa! Będzie się działo!
I znowu nocy będzie mało.
Będzie głośno, będzie radośnie,
Znów przetańczymy razem całą noc.
Będzie! Będzie zabawa! Będzie się działo!
I znowu nocy będzie mało.
Będzie głośno, będzie radośnie,
Znów przetańczymy razem całą noc.
Orkiestra nie oszczędza sił
Już trochę im brakuje tchu.
Polejcie wina również im,
Znów na parkiecie będzie dym!
Bałkańskie rytmy, polska moc!
Znów przetańczymy całą noc!
I jeszcze jeden, malutki wina dzban,
I znów ruszymy razem w tan!
Będzie! Będzie zabawa!…
270. Czarna Keti |
||
Pojechałeś na Tahiti,
|
||
271. Dzieci Pireusu |
I znowu się zaczyna dzień, pierwszy dzień,
Drugi dzień, trzeci dzień, znów dzień bez chmur.
Na niebie jasnym wisi ptak, pierwszy ptak,
Drugi ptak, trzeci ptak – i śpiewa nam.
W podwórku dzieci bawią się: jedno tu,
drugie tam, trzecie też – i tańczą w krąg.
I zabaw sto zaczyna się: teraz ty,
teraz ja – i znowu inna gra.
Jak ja to lubię, ten dzień ogromny taki
i nieruchome ptaki i letniej ziemi żar.
Jak ja to lubię, ten tłum jaskrawych dzieci
i słońce, co im świeci i podwórkowy gwar.
I znów kolejny minął dzień, jeden dzień,
drugi dzień, trzeci dzień, Znów minął dzień.
W podwórku dzieci nie ma już – panny są,
chłopcy są, panny są, nie tańczą już.
I miłość już zaczyna się – pierwszy raz,
drugi raz, trzeci raz i jeszcze raz.
I szczęście swą zaczyna grę, Wczoraj tak,
dzisiaj nie, jutro tak I znowu tak.
Podaj mi szczęście, poranku jasny taki,
daj nieruchome ptaki i letniej ziemi żar.
Podaj mi szczęście, niech dla nich słońce świeci,
niech cieszą się, jak dzieci, niech im nie będzie żal.
272. Gdy luba zdradzi mnie |
Gdy luba zdradzi mnie
W morskie się rzucę fale,
Lecz nie utopię się
Bo pływam doskonale.
Gdy luba zdradzi mnie,
Pistolet sobie kupie
Lecz nie zastrzelę się
Bo mam to wszystko w dupie
Gdy luba zdradzi mnie,
Trucizny zaraz kupuję!
Po wszystkich kątach sypię ją
I myszy, szczury truję!
Gdy luba zdradzi mnie
Zaraz idę do lasu!
Tam na hamaku wieszam się
Bo nie lubię hałasu!
273. Furman
Wszystkich dziś ciekawość budzi,
Kto jest najszczęśliwszym z ludzi.
A ja mówię, że nad pana
Najszczęśliwszy los furmana.
Hej wio! hejta wio! Hejta stary, młody jary!
Hej wio! hejta wio! Hejta, wiśta, prrrr!
Gdy z kozła kieruję konie,
Jestem jakby król na tronie.
Tam gdzie zechcę, szkapy idą
Czy to koczem, czy to bidą.
Hej wio!…
Tylko jedna ta różnica:
Sprawiedliwy jest woźnica.
Choć na konia jarzmo wkłada,
Jednak nim sumienie włada.
Hej wio!…
Lecz wy, którym rząd oddany,
Bierzcie za przykład furmany.
Wam to należy miarkować,
Jak podwładnymi kierować.
Hej wio!…
Gdybyś koniom nie dał paszy,
Tylko je biczyskiem straszył,
Wtedy próżna twa mitręga,
Sam do wozu się zaprzęgaj!
Hej wio!…
Koń nie prosi i nie pyta,
Ale twarde ma kopyta
I jak wierzgnie, to się zdarza,
Że dosięgnie gospodarza.
Hej wio!…
Gdy tak sobie drogą jedziem,
Ja na koźle, koń na przedzie,
Śpiewam piosnkę tę po drodze
Gospodarzom ku przestrodze.
Hej wio!…
Baczcie pilnie, konie moje,
Bo na drodze są wyboje.
Kary, siwy niech pamięta
Mijać doły, jechać stępa.
Hej wio!…
Zapamiętaj taki-siaki,
Coś się dobrze dał we znaki:
Choćbyś koniom cukier dawał,
Już nie weźmiesz ich na kawał!
Hej wio!..
274. Harcerska dola
Z miejsca na miejsce, z wiatrem wtór
Z lasu do lasu, z pól do pól
Wszędzie nas pędzi, wszędzie gna
Harcerska dola radosna
Nam trud nie straszny ani znój
Bo myśmy złu wydali bój
I z nim do walki wciąż nas gna
Harcerska dola radosna
Nasza pogoda jasny wzrok
Niechaj rozjaśnia ludziom mrok
Niechaj i innym szczęście da
Harcerska dola radosna
277 . Jeden kogut, tysiąc kur
Jeden kogut, tysiąc kur,
jak tu zatkać tyle dziur,
kogut pieje, zrobię hecę,
pokupuję kurom świece,
jeden kogut, tysiąc kur.
Jeden kogut, tysiąc kur,
jak tu zatkać tyle dziur,
kogut pieje, zrobię bzika,
kupię kurom balonika,
jeden kogut, tysiąc kur.
Jeden kogut, tysiąc kur,
jak tu zatkać tyle dziur,
koniec z końcem tak się wiąże,
wszystkie kury zaszły w ciążę,
jeden kogut, tysiąc kur.
Jeden kogut, tysiąc kur,
jak tu zatkać tyle dziur,
babka się niezmiernie cieszy,
że jej kogut dobrze grzeszy,
jeden kogut, tysiąc kur.
278. Kochaj mnie (Love me tender)
Szare chmury chowa zmierzch
pod powieki gwiazd.
W senne szyby dzwoni deszcz
jakby wołał nas.
Kochaj zawsze tylko mnie
kochaj tak jak nikt
Póki noc nie skończy się
kołysz moje sny.
Jakże blisko brzegu dnia
płynie nasza łódź
Spójrz, za oknem wstaje mgła,
to poranek już.
Kochaj zawsze tylko mnie….
Więc nim świtu złoty klucz
zamknie nocy czerń
powiedz, że powrócisz tu
w mój samotny sen.
Kochaj zawsze tylko mnie….
279. Maleńka Ewo |
Maleńka Ewo, nie mów tak żałośnie,
że nie dla ciebie są żurnale mód.
Do każdej z wystaw swój przylepiasz nosek,
a od tych westchnień kamień zmięknąć by mógł.
Cóż, mała Ewo, twój intymny światek
ma naście latek, właśnie tak, jak ty.
Miewasz wyskoki, lubisz barwne szatki,
chcesz być dorosła i to zaraz, już dziś.
Maleńka Ewo patrz: za oknem wiosna!
Tak szybko minął cały jeden rok!
Maleńka Ewo, chyba już wyrosłaś,
bo swoje lalki już rzuciłaś w kat.
Cóż, mała Ewo, twój intymny……..
280. Maryjanka
Maryjanka raz o północy
Spotkała chłopca takiego,
Który miał czarne oczy.
Spotkała chłopca takiego,
Który miał czarne oczy.
Czarne oczy, słodkie usteczka,
Od pierwszej chwili poznania
Kochała go dzieweczka.
Od pierwszej chwili poznania
Kochała go dzieweczka.
Tak go znała, listy pisała:
Przyjdź o dziewiątej godzinie,
Będę na cię czekała
Przyjdź o dziewiątej godzinie,
Będę na cię czekała
Janek przyszedł, wziął ją w ramiona
Ona mu rzekła nieśmiało:
Janku, jam twoja żona.
Ona mu rzekła nieśmiało:
Janku, jam twoja żona.
Lecz niedługo w tym szczęściu trwali,
Bo kochanemu Jankowi
Do wojska iść kazali.
Bo kochanemu Jankowi
Do wojska iść kazali.
Janek poszedł, kapralem został
I w pierwszej chwili bojowej
Trzy kule w piersi dostał.
I w pierwszej chwili bojowej
Trzy kule w piersi dostał.
Maryjanka, gdy list czytała,
Padła na ziemie zemdlona:
Janku, jam cię kochała.
Padła na ziemie zemdlona:
Janku, jam cię kochała.