Piosenki U3W od 201 do 240

201.                Raduje się serce

Raduje się serce, raduje się dusza,
Gdy Pierwsza Kadrowa na wojenkę rusza.
Oj da, oj da dana, kompanio kochana,
Nie masz to jak Pierwsza, nie!
Chociaż do Warszawy mamy długą drogę,
Przecież jednak dojdziem, byle by iść w nogę.
Oj da, oj da dana….
Gdy Moskal, psia wiara, drogę nam zastąpi,
Kulek z mannilichera nikt mu nie poskąpi.
Oj da, oj da dana…
Kiedy wybijemy po drodze Moskali,
Ładne warszawianki będziem całowali.
Oj da, oj da dana…
Chociaż w butach dziury i na portkach laty,
To Pierwsza Kadrowa pójdzie na armaty.
Oj da, oj da dana…
A gdy się szczęśliwie zakończy powstanie,
To Pierwsza Kadrowa gwardyją zostanie.
Oj da, oj da dana….

 

202.                   Rano, rano, raniusieńko

Rano, rano, raniusieńko,
Rano po rosie, rano po rosie.
Wyganiała Kasia wołki,
Rozwidniało się, rozwidniało się.
Kasiu, Kasiu, Kasiuleńko,
Co za gości masz, co za gości masz
Że tak rano, raniusieńko,
Wołki wyganiasz, wołki wyganiasz.
A cóż ci to mój Jasieńku,
Do moich gości, do moich gości,
Ja wyganiam swoje wołki
Dla przyjemności, dla przyjemności.
Kazała mi moja mama,
Czarną suknię szyć, czarną suknię szyć,
A ja wcale nie myślałam
Zakonnicą być, zakonnicą być.
Tam w klasztorze, w ciemnym borze,
Trzeba rano wstać, trzeba rano wstać
A ja młoda jak jagoda
Lubię długo spać, lubię długo spać.

 

203.                   Rezerwa

Godzina piąta minut trzydzieści
kiedy pobudka zagrała
grupa rezerwy szła do cywila
niejedna panna płakała
Niejednej pannie, żal się zrobiło
i serce z bólu zadrżało,
że jej kochanek szedł do cywila
a jej się dziecko zostało
Na dworcu głównym, w miasteczku Gnieźnie
wszystkie się panny zebrały
z kamieniem w ręku, z dzieckiem na ręku
na rezerwistów czekały
Lecz to nie honor dla rezerwisty
by na peronie z panną stać
Wsiadł do pociągu, zatrzasnął drzwiami
i tak się żegnał z pannami
Wsiadł do pociągu, usiadł przy oknie,
a pociąg ruszył z łoskotem
A wszystkie panny głowy spuściły
poszły do domu z powrotem
Poszły do domu, za piecem siadły
i tak cichutko płakały
synu, ach synu, ojciec w cywilu
a jego adres nieznany
Nazajutrz rano poszły do sztabu
pytać o adres miłego
a szef jej na to – tak odpowiada
u nas nie było takiego

 

205.                   Rozszumiały się wierzby płaczące

Rozszumiały się wierzby płaczące,
Rozpłakała się dziewczyna w głos,
Od łez oczy podniosła błyszczące,
Na żołnierski, na twardy życia los.
Nie szumcie, wierzby, nam,
Żalu, co serce rwie,
Nie płacz, dziewczyno ma,
Bo w partyzantce nie jest źle.
Do tańca grają nam
Granaty, wisów szczęk,
Śmierć kosi niby łan,
Lecz my nie znamy, co to lęk.
Czy to  deszcz czy słoneczna spiekota,
Zawsze słychać miarowy, równy krok,
Maszeruje ta leśna piechota,
Na ustach śpiew, spokojna twarz, pogodny wzrok.
Nie szumcie, wierzby….
I choć droga się nasza nie kończy,
Choć nie wiemy, gdzie wędrówki kres,
Ale pewni jesteśmy zwycięstwa,
Bo przelano już tyle krwi i łez.
Nie szumcie, wierzby….

 

206.                   Rozkwitały pęki białych róż

Rozkwitały pąki białych róż.
Wróć Jasieńku z tej wojenki wróć,
Wróć ucałuj jak za dawnych lat,
Dam ci za to róży najpiękniejszy kwiat.
Kładłam ci ja idącemu w bój
Białą różę na karabin twój,
Nimeś odszedł, Jasiuleńku, stąd,
Nimeś próg przestąpił, kwiat na ziemi zwiądł.
Już przekwitły pąki białych róż,
Przeszło lato, jesień, zima już,
Cóż ci teraz dam, Jasieńku, hej,
Gdy z wojenki wrócisz do dziewczyny twej?
Ponad stepem nieprzejrzana mgła,
Wiatr w burzanach cichuteńko łka,
Przyszła zima, opadł róży kwiat,
Poszedł w świat Jasieńko, zginął po nim ślad.
Hej, dziewczyno, ułan w boju padł,
Choć mu dałaś białej róży kwiat,
Czy nieszczery był twej dłoni dar,
Czy też może wygasł twego serca żar?
W pustem polu zimny wicher dmie,
Już nie wróci twój Jasieńko, nie;
Śmierć okrutna zbiera krwawy łup,
Zakopali Jasia twego w ciemny grób
Jasieńkowi nic nie trzeba już,
rosną ci mu nowe pąki róż,
tam nad jarem, gdzie w wojence padł,
rozkwitł u mogiły biały róży kwiat.
Nie rozpaczaj, lube dziewczę, nie,
W polskiej ziemi nie będzie mu źle.
Policzony będzie trud i znój,
Za Ojczyznę poległ ukochany twój.

 

207.                   Ruszał partyzant do boju

Ruszał partyzant do boju,
Żegnał swą lubą dziewczynę.
Żegnaj, dziewczyno, -czyno,
Żegnaj jedyna-dyna,
Ja ruszam w obcą krainę.
Dziewczyno daj mi buziaka,
Może już więcej nie wrócę,
Może tej nocy-nocy
Zamknę swe oczy-oczy
I spocznę w ciemnej mogile.
Dziewczyna dała buziaka,
Partyzant więcej nie wrócił,
Właśnie tej nocy-nocy
Zamknął swe oczy-oczy
I spoczął w ciemnej mogile.
Prawdę mi ludzie mówili,
Żem ja nieszczęsna, dziewczyna,
Pośrodku pola-pola
Rośnie topola-pola
Pod nią partyzant spoczywa

 

208.                   Samotna fregata

W dalekim porcie, gdzieś na krańcu świata,
Gdzie martwa fala uderza o brzeg,
Stoi od dawna samotna fregata
I na coś czeka u ujścia dwóch rzek.
Rzeki wpadają do jednego morza,
Ale w dwie strony unosi je prąd.
Fregata czeka, choć chciałaby może
Podnieść kotwicę i odpłynąć stąd.
W dalekim porcie, gdzieś na krańcu świata,
Gdzie martwa fala uderza o brzeg,
Mieszka dziewczyna, co przez długie lata
Na kogoś czeka u ujścia dwóch rzek.
Rzeki wpadają do jednego morza,
Ale w dwie strony unosi je prąd.
Smutna dziewczyna pragnęłaby może
Porzucić wszystko i odpłynąć stąd.
Ale kotwice trzymają zbyt mocno,
Dwie rzeki płyną w dwie strony od lat,
Tylko po wodzie o zorzy północnej,
Jak list, odpływa śnieżnobiały kwiat.
I tak się jakoś los dziewczyny splata
Z losem fregaty stojącej od lat
W dalekim porcie, gdzieś na krańcu świata,
Tam, gdzie beztrosko śpiewa tylko wiatr.

 

210.               Serce w plecaku

Z młodej piersi się wyrwało,
W wielkim bólu i rozterce
I za wojskiem poleciało,
Zakochane czyjeś serce.
Żołnierz drogą maszerował,
Nad serduszkiem się użalił,
Więc je do plecaka schował
I pomaszerował dalej.
Tę piosenkę, tę jedyną,
Śpiewam dla ciebie dziewczyno,
Może także jest w rozterce
Zakochane twoje serce.
Może beznadziejnie kochasz
I po nocach tęsknisz, szlochasz?
Tę piosenkę, tę jedyną,
Śpiewam dla ciebie dziewczyno.
Poszedł żołnierz na wojenkę
Poprzez góry, lasy, pola
Z śmiercią razem szedł pod rękę,
Taka jest żołnierska dola.
I choć go trapiły wielce,
Kule, gdy szedł do ataku,
Żołnierz śmiał się, bo w plecaku
Miał w zapasie drugie serce.
Tę piosenkę, tę jedyną…
A gdy żołnierz wrócił z wojny –
Zadrwił z niego los-szyderca
I zakochał się w przystojnej,
Co nie miała dlań serca.
Żołnierz miał już plan gotowy,
Więc, gdy mu się opierała,
Wyjął serce zapasowe,
Ledwie włożył – już kochała.
Tę piosenkę, tę jedyną…

 

211.               Serduszko puka w rytmie cza cza

Jak to nigdy, jak to nigdy nie wiadomo
Czego trzeba by niemądry przemóc wstyd
Czasem słowik albo księżyc komuś pomógł
Albo pomógł ten gorący rytm
Serduszko puka w rytmie cza cza
Miłości szuka w rytmie cza cza
Wiruje wszystko w rytmie cza cza
Gdy jesteś blisko i gdy patrzę w oczy twe
Migoce płomień w rytmie cza cza
Pulsują skronie w rytmie cza cza
Pocałuj miły w rytmie cza cza
Już nie mam siły przed kochaniem bronić się.
Księżyc nie pomógł wcale
Słowik tak samo nie
Nagle tu na tej sali
Ta jedna cza cza cza cza cza cza cza cza
odmieniła  mnie
Serduszko puka w rytmie cza cza
Miłości szuka w rytmie cza cza
Pocałuj miły w rytmie cza cza
Już nie mam siły przed kochaniem bronić się

 

212.               Siadła pszczółka

Siadła pszczółka, na jabłoni i zapyliła kwiat
Czemu żeś mi moja miła zawiązała ten świat
Jam ci światu nie wiązała, zawiązał ci go ksiądz
jam cię tylko pokochała, tyś mnie nie musiał wziąć
Jam się pięknie ubierała, pięknie nosiła się
A tyś myślał, żem ja ładna i to uwiodło cię
Murarczyku zamuruj mi, moje czarne oczy
Żebym innych nie szukała we dnie ani w nocy

 

213.               Smak i zapach pomarańczy

Kto to pędzi tak przez miasto
Komu w tych ulicach ciasno
Biegnę gryząc pomarańczę
Ziemia pod nogami tańczy
Naokoło kipi życie
I ja mam się znakomicie
Wszyscy niosą oczy jasne
Trotuary wprost za ciasne
Przejmująco pachną lipy
Rośnie mi po cichu broda
Wieczór aż od dziewcząt kipi
Może czeka mnie przygoda
Lubię kiedy jest sobota
Gdy po wszystkich już kłopotach
Lubię śpiewać, lubię tańczyć
Lubię zapach pomarańczy.

 

214.               Skrzypeczki

Gdym się na świat narodziła
Matuś moja rzekła mi:
„Córuś moja, córuś miła,
Te skrzypeczki daję ci.
Te skrzypeczki – nie do zbycia,
Byle komu nie daj grać,
Do szesnastu latek życia
Nie pokazuj ich na świat.”
Gdym szesnaście latek miała
To nieszczęście stało się:
Ja skrzypeczki swe wyjęłam,
By na świat pokazać je.
Smyczek cienki miał, niedługi
I pociągał raz po raz.
Struna pękła – ja zemdlałam,
Bo to było pierwszy raz.
Gdy sześćdziesiąt latek miałam,
Nikt na skrzypcach nie chciał grać.
Struny były poszarpane
I nie chciały głosu dać.

 

216.               Stary młyn

Gdzie stary młyn nad wodą stał,
A w dali ciemny las
Tam w przymknięte oczy Twe
Spojrzałem pierwszy raz.
Patrzyliśmy jak spoza chmur
Księżyca tarcza lśni.
Ty mocno całowałeś mnie,
Ja w oczach miałam łzy.
Przy starym młynie, przy starym młynie,
Oddałam serce, maleńkie serce swe.
Oboje wiemy, że nocą ciemną
Przy starym młynie najlepiej kochać się.
I przestał dla mnie istnieć świat
W tę ciepłą letnią noc,
Gdy spadła już ostatnia z gwiazd
Ty wzięłaś mnie w swą moc.
O niczym nie myślałam już,
Ze szczęścia głos mi drżał
By wiecznie mieć w ramionach Cię
Swe życie bym Ci dał.
Przy starym młynie, przy starym młynie…

 

218.               Stokrotka

Gdzie strumyk płynie z wolna,
Rozsiewa zioła maj,
Stokrotka rosła polna,
A nad nią szumiał gaj.
W tym lesie tak ponuro,
Że aż przeraża mnie,
Ptaszęta za wysoko,
A mnie samotnej źle.
Wtem harcerz idzie zwolna,
Stokrotko witam cię,
Twój urok mnie zachwyca,
Czy chcesz być mą, czy nie.
Stokrotka się zgodziła,
I poszli w ciemny las,
A harcerz taki gapa,
Że aż w pokrzywy wlazł.
A ona, ona, ona,
Cóż biedna robić ma,
Nad gapą pochylona,
Śmieje się cha, cha.
Gdy on już wyszedł z pokrzyw,
A ona śmieje się,
Stokrotko nie śmiej się,
Bo już nie kocham cię.

 

219.               Taka piosenka

Jest taka jedna piosenka we mnie,
Zna ją kto poznał wędrówki smak,
W mieście jej szukać nadaremnie
W lesie zanuci ją każdy głaz.
Tyle jest nowa o ile stara,
Tyle co we mnie poza mną jest,
Niczyja jak ten wiatr w konarach
Choć nieraz czuje ją wiele serc.
Widzę ją kiedy oczy zamykam,
Słyszę ją, kiedy cisza trwa,
Bo to jest taka moja muzyka,
Co im ciszej, tym ładniej mi gra.
Nie ma jej w wierszach, co na papierze,
Śpiewane z wiarą w słowa traf
W górach jej szukam, bo w liście drzew wierzę,|
W drzewach jesiennych pełnych barw.
I piosenką żyję choć ułomna,
Bo nie ma nutek, brak jej słów
Lecz bez niej dusza ma bezdomna
Więc szukać muszę wciąż i znów

 

220.               Szła dzieweczka

Szła dzieweczka do laseczka
Do zielonego, haha,
do zielonego haha,
Do zielonego.
Napotkała myśliweczka
Bardzo szwarnego, haha,
bardzo szwarnego, haha,
bardzo szwarnego.
Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom
Gdzie jest ta dziewczyna co kocham ją?
Znalazłem ulicę, znalazłem dom,
Znalazłem dziewczynę co kocham ją.
Myśliweczku, kochaneczku
Bardzom ci rada, haha,
bardzom ci rada, haha,
Bardzom ci rada,
Dałabym ci chleba z masłem,
Alem już zjadła, haha,
alem już zjadła, haha,
Alem już zjadła.
Gdzie jest ta ulica…..
Jakżeś zjadła, tożeś zjadła,
To mi się nie chwal, haha,
to mi się nie chwal, haha
To mi się nie chwal.
Jakbym znalazł kawał kija,
Tobym cię zeprał, haha,
tobym cię zeprał, haha,
Tobym cię zeprał.
Gdzie jest ta ulica…
Myśliweczku bardzo szwarny
Czarne oczka masz, haha,
Czarne oczka masz, haha,
Czarne oczka masz.
A ta jego kochaneczka,
Łezki ociera, haha,
łezki ociera, haha,
Łezki ociera.
Gdzie jest ta ulica…
Po cóż płaczesz lamentujesz,
Moja dziewczyno, haha,
moja dziewczyno, haha
Moja dziewczyno.
Wypłakałaś swoje oczka,
A nie miałaś o co, haha,
a nie miałaś o co, haha,
A nie miałaś o co.
Gdzie jest ta ulica…

 

222.               Szła babeczka do laseczka

Szła babeczka do laseczka
Do zielonego, haha,
do zielonego haha,
Do zielonego.
Napotkała dziadka z laską,
Bardzo szwarnego haha,
bardzo szwarnego, haha,
bardzo szwarnego.
Chodź do mnie, chodź nie krępuj się,
Bo miłość w tym wieku też zdarza się.
I tak poszła Babcia z Dziadkiem
w ten szeroki świat, haha,
ten szeroki świat, haha,
ten szeroki świat.
Dziadek Babcię pocałował,
aż zaszumiał las haha,
aż zaszumiał las, haha,
aż zaszumiał las.
Chodź do mnie, chodź nie krępuj się…
Wtedy Dziadek znalazł w lesie
Najpiękniejszy kwiat, haha
najpiękniejszy kwiat, ha, ha
najpiękniejszy kwiat.
I przypomniał Babci miłość,
Z tych najmłodszych lat, haha,
Z tych najmłodszych lat, haha,
Z tych najmłodszych lat,
Chodź do mnie, chodź nie krępuj się…
Droga Babciu nie niańcz wnuków,
Zacznij teraz żyć, haha,
zacznij teraz żyć, haha,
Zacznij teraz żyć.
Pracowałaś całe lata,
Czy tak musi być, haha,
czy tak musi być haha,
Czy tak musi być.
Rzuć wnuki, rzuć wnuki, choć ze mną w las,
Niech radość i szczęście, niech zmieni nas.
Zakochani Dziadek z Babcią
Wzięli z sobą ślub, haha,
wzięli z sobą ślub haha,
Wzięli z sobą ślub.
A rodzina zagniewana
Nie ma na to słów, haha,
nie ma na to słów, haha,
nie ma na to słów
Wróć Babciu, wróć Babciu, potrzebnaś nam,
Kto teraz posprząta, wypierze nam.
Ale Babcia tak odrzekła:
Już roboty dość, haha,
już roboty dość, haha,
Już roboty dość.
Mam ja teraz swego dziadka,
Znów mnie kocha ktoś, haha,
Znów mnie kocha ktoś, haha
Znów mnie kocha ktoś.
Nie będę już wasza gosposią nie,
Już pora odpocząć, nie wrócę nie

 

223.               Śpiewać każdy może

Śpiewać każdy może,
trochę lepiej, lub trochę gorzej,
ale nie oto chodzi,
jak co komu wychodzi.
Czasami człowiek musi,
inaczej się udusi,
Lubię piosenki,
różne inne dźwięki
szczególnie jak mnie co wzruszy
rzuca mnie się na uszy.
Teraz będę już szczery
wybrałem drogę kariery,
kariery na estradzie,
na pewno sobie poradzę.
Stoję przy mikrofonie,
niech mnie który przegoni,
różne sceny, brygady,
już nie dadzą mi rady
Bo ja się wcale nie chwalę
ja po prostu niestety mam talent.
Jak człowiek wierzy w siebie,
to cała reszta to betka,
nie ma takiej rury na świecie,
której nie można odetkać
Wejść na estradę i zostać,
cała reszta to rzecz prosta.
A ja wiem co jest grane,
dlatego tutaj zostanę,
Będę śpiewał piosenki
będą klaskać panienki
będą dawać mi kwiaty
będę teraz bogaty
bo ja się wcale nie chwalę
ja niestety mam talent
Jak głos wydaje z siebie
wszyscy są w siódmym niebie
Stoję przy mikrofonie,
niech mnie który przegoni,
wszystkie sceny, brygady,
już nie dadzą mi rady
Nikt mnie tutaj nie kiwnie
bo odczuje to dziwnie
ja nikogo nie straszę,
ja talentem niestety go gaszę.
Bardzo lubię piosenki,
i różne inne dźwięki
szczególnie jak mnie co wzruszy
rzuca mnie się na uszy
Ja znam ładne szlagiery
pójdę drogą kariery

 

224.               Święty spokój

Kiedy będę mieć forsy jak lodu
Kiedy poznam rozkosze zamęścia
Czy przybędzie mi trochę rozumu
Trochę szczęścia…
Gdy się wdrapię na szczyt tego świata
Poznam jego i czary i mary
Czy przybędzie mi trochę nadziei
Trochę wiary…
A tymczasem leżę pod gruszą
Na dowolnie wybranym boku
I mam to, co na świecie najświętsze
Święty spokój…
A tymczasem leżę pod gruszą
A świat obok płynie leniwie
I niczego więcej nie pragnę
Wręcz przeciwnie…
Gdy zasłużę na zbrodnię i karę
Kiedy wygram, co jest do wygrania
Czy się będą mi starzy znajomi
Jeszcze kłaniać…
Gdy wybiorę się w podróż do nieba
Gdy mnie złożą w ostatnie pudełko
Gdy przypomni się kamyk zielony
Stare szkiełko…
A tymczasem leżę pod gruszą…

 

225.               Tak bardzo się starałem

Kto za Tobą w szkole ganiał,
Do piórnika żaby wkładał?
Kto? No, powiedz – kto?
Kto na ławce wyciął serce
I podpisał: „Głupiej Elce”?
Kto? No, powiedz – kto?
Tak bardzo się starałem,
A Ty teraz nie chcesz mnie.
Dla Ciebie tak cierpiałem:
Powiedz mi, dlaczego nie chcesz mnie?
Kto dla Ciebie nosił brodę,
Spodnie w kwiatki włożył modne?
Kto? No, powiedz – kto?
Kto Tuwima wiersz przepisał,
Jako własny Tobie wysłał?
Kto? No, powiedz – kto?
Tak bardzo się starałem…
Ja dla Ciebie byłem gotów
Kilo wiśni zjeść z pestkami.
Ja! Tak, tylko ja!
Teraz, kiedy Cię spotykam,
Mówisz mi, że się nie znamy;
Czy to ładnie tak?
Tak bardzo się starałem…

 

226.               Takie ładne oczy

Ładne oczy masz.
Komu je dasz?
Takie ładne oczy,
takie ładne oczy.
Wśród wysokich traw
głęboki staw.
Jak mnie nie pokochasz,
to się w nim utopię.
W stawie zimna woda,
trochę będzie szkoda,
trochę będzie szkoda,
gdy utopię się w nim…
Powiedzże mi, jak
odgadnąć mam,
czy mnie będziesz chciała,
czy mnie będziesz chciała…
Przez zielony staw
łabędzie dwa
grzecznie sobie płyną.
Czy mnie chcesz, dziewczyno?
W stawie zimna woda…
Inne oczy masz
każdego dnia.
Diabeł nie odgadnie,
co w nich chowasz na dnie.
Przez zielony staw
przeleciał wiatr.
Po przejrzystej toni
fala falę goni.
W stawie zimna woda,
trochę będzie szkoda…
Komu będzie szkoda,
gdy utopię się w nim?…
Ładne oczy masz.
Komu je dasz?
Takie ładne oczy,
takie ładne oczy…
Ładne oczy masz.
Komu je dasz?
Takie ładne oczy,
takie ładne oczy,
takie ładne oczy,
takie ładne oczy…

 

227.               Takie tango

Na sali wielkiej i błyszczącej
Tak jak nocne Buenos Aires
Które nie chce spać
Orkiestra stroi instrumenty
Daje znak i zaraz zacznie
Nowe tango grać.
Siedzimy obok obojętni
Wobec siebie jak turyści
Wystukujemy rytm
Nie będzie tanga między nami
Choćby nawet cud się ziścił
Nie pomoże nic
Chociaż płyną ostre nuty
W żyłach płonie krew
Nigdy żadne z nas do tańca
Nie poderwie się
Bo do tanga trzeba dwojga
Zgodnych ciał i chętnych serc
Bo do tanga trzeba dwojga
Tak ten świat złożony jest
Zaleje w końcu Buenos Aires
Noc tak gęsta jak atrament
A gdy przyjdzie brzask
Co było w naszych sercach kiedyś
Kiedyś jak świecący diament
Cały straci blask
I choć będą znowu grali
Bóg to jeden wie
Nigdy razem na tej sali
Nie spotkamy się
Bo do tanga……

 

228.               Tam na błoniu błyszczy kwiecie

Tam na polu błyszczy kwiecie
Stoi ułan na widecie
A dziewczyna jak malina
Niesie koszyk róż.
Stój poczekaj moja duszko
Skąd tak drobną stąpasz nóżką
Jam z tej chatki, rwałam kwiatki
I powracam już.
Próżne twoje są wymówki
Pójdziesz ze mną do placówki
Ach, ja biedna sama jedna
Matka czeka mnie
Ej widziałaś wrogów tłuszczę
Daj buziaka to cię puszczę
Jam nie taka dam buziaka
Tylko z konia zsiądź
Z konia zsiądę prawo złamię
Za to kulę w łeb dostanę
Dość tej chętki, nie bądź prędki
Bez buziaka bądź
Niech to życie ma kosztować
Muszę ciebie pocałować
Żal mi ciebie jak Bóg w niebie
Bo się zgubisz sam
A jak służbę skrócę
I szczęśliwie z wojny wrócę
Bądź spokojny wrócisz z wojny
Pocałunek dam

 

230.               To i hola

Jadą goście, jadą koło mego sadu,
do mnie nie przyjadą, bo nie mam posagu.
To i hola , hola la la
To i hola , hola la la
Choć nie mam posagu, ani swego domu,
jeszcze mnie matula nie da lada komu,
To i hola …
Powiadają ludzie, że ja malowana,
a ja u matuli dobrze wychowana.
To i hola …
Żeby nie dziewczyna, nie ożeniłby się,
modre oczy miała, spodobała mu się.
To i hola …
Modre oczy mamy na się spoglądamy
Co komu do tego , że my się kochamy
To i hola …
W najładniejszym żytku kąkol się urodzi
Panieńskiej urodzie nic zaś nie zaszkodzi
To i hola …
Panieńska uroda jak ta bystra woda
Przepłynie, przeminie, czy ci lat nie szkoda
To i hola …
Tobie miesiąc świeci, a mnie świecą gwiazdy,
Ciebie kocha jeden, a mnie kocha każdy
To i hola …
W zielonym gaiku kaczka zjadła węża
zjadajcie mnie chłopcy póki nie mam męża
To i hola …

 

231.               Tokaj

Co wieczora tokaj piłem,
Moja ty, miła ty, dzieweczko ma!
I do rana się bawiłem,
Moja ty, miła ty, dzieweczko ma!
I choć w głowie tęgo zaszumiało,
Serce się do ciebie rwało.
Moja ty, miła ty, dzieweczko ma!
Wczoraj znowu tokaj piłem,
Moja ty, miła ty, dzieweczko ma!
I do rana się bawiłem,
Moja ty, miła ty, dzieweczko ma!
Choć się głowa jak łan w polu chwieje,
Do wieczora wytrzeźwieję,
Moja ty, miła ty, dzieweczko ma!
Potem przyjdę ja do ciebie,
Moja ty, miła ty, dzieweczko ma!
A ty przyjmiesz mnie do siebie,
Moja ty, miła ty, dzieweczko ma!
I choć z ust mych zapachnie ci wino,
Pocałujesz mnie, dziewczyno,
Moja ty, miła ty, dzieweczko ma!
I choć z ust mych zapachnie ci wódka
Pocałujesz mnie malutka,
Moja ty, miła ty, dzieweczko ma!
I choć z ust mych zapachnie ci whisky
połączymy nasze pyski,
Moja ty, miła ty, dzieweczko ma!
I choć z ust mych zapachnie papieros
Pocałujesz i to nie raz,
Moja ty, miła ty, dzieweczko ma!
I choć z ust mych zapachnie tokajem
Pocałujem się nawzajem,
Moja ty, miła ty, dzieweczko ma!
I choć z ust mych zapachnie koniakiem
Pocałujem się pod krzakiem,
Moja ty, miła ty, dzieweczko ma!

 

232.               Trojki dwie (serce na śniegu)

Trojki dwie, gonią się
Leci w noc dzwonków głos
W pierwszych saniach jedziesz ty
A pochodnie sypią skry
Co gonitwa ta nam obojgu da?
Ty moich sań śledzisz bieg
Rzucasz serce na śnieg
Żywy kwiat żywy płomień
Ja sercu ogrzać się dam
I nie będziesz już sam
Przyjdziesz do mnie, dobrze wiem
Wokół nas biały śnieg
Niby stos czyściutkich kart
Ktoś napisze może wiersz
O przygodzie naszych serc
Nim zasypie wiatr
Sań podwójny ślad
Ty moich sań śledzisz bieg
Rzucasz serce na śnieg
Żywy kwiat, żywy płomień
Ja sercu ogrzać się dam
I nie będziesz już sam
Przyjdziesz do mnie, dobrze wiem
Trojki skończą swój bieg
Minie zima i śnieg
Wiosna świat zazieleni
Żyć bez sercu tak źle
Dam ci swoje weź je
Już nie zmieni tego nikt

 

233.               Tratwa blues

Zbuduję sobie tratwę,
I spłynę rzeką w dół.
Zbuduję sobie szałas
Na prerii, pośród ziół.
Bo blues jest wtedy, <kiedy?>
Kiedy człowiekowi jest źle.
W fotelu na biegunach
Bujałem się nie raz,
Choć ludzie mi mówili,
Że można skręcić kark.
Bo blues jest…..
W fotelu na biegunach
Bujałem się nie raz,
Lecz dzisiaj się nie bujam,
Bo dziś bujają nas.
Bo blues jest….
Zabrałem ją na tańce,
Tańczyła z nim nie raz.
Po ślubie przysięgała:
Ten ktoś to był jej brat.
Bo blues jest….
Przedwczoraj na mym polu
Grasował jeden chrząszcz.
Dziś trzy tysiące chrząszczy
Bawełnę zżera mą.
Bo blues jest…
Przedwczoraj w mojej sieci
Grasował jeden śledź.
Dziś trzy tysiące śledzi
Pożera moją sieć.
Bo blues jest….
Przedwczoraj na mym polu
Znalazłem ruski hełm.
Dziś trzy tysiące ruskich
Kartofle zżera me.
Bo blues jest…
Przedwczoraj na mej koi
Siedziały druhny trzy.
Dziś trzy tysiące druhen
Po sądach ciąga mnie.
Bo blues jest….
Przedwczoraj w mym namiocie
Grasowały mrówki trzy.
Dziś trzy tysiące mrówek
Dziewczynę zżera mi.
Bo blues jest….
Przedwczoraj na mym łóżku
Chodziły pluskwy dwie.
Dziś trzy tysiące pluskiew
Po dupie gryzie mnie.
Bo blues jest…
Kupimy skrzynkę piwa,
W kajucie będzie mrok.
Zrobimy wszystkim ludziom
Seksowny five o’clock.
Bo blues jest…
Zbudujemy drugą Polskę,
Zbudujemy drugi Świat!
Zbudujemy drugą Polskę…
…Za trzy tysiące lat!
Bo blues jest…

 

236.               Ukraina (Hej sokoły)

Hej, tam gdzieś z nad czarnej wody
Siada na koń ułan młody.
Czule żegna się z dziewczyną,
Jeszcze czulej z Ukrainą.
Hej, hej, jej sokoły
Omijajcie góry, lasy, pola, doły.
Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku,
Mój stepowy skowroneczku.
Wiele dziewcząt jest na świecie,
Lecz najwięcej w Ukrainie.
Tam me serce pozostało,
Przy kochanej mej dziewczynie.
Hej …..
Ona biedna tam została,
Przepióreczka moja mała,
A ja tutaj w obcej stronie
Dniem i nocą tęsknię do niej.
Hej …..
Żal, żal za dziewczyną,
Za zieloną Ukrainą,
Żal, żal serce płacze,
Iż jej więcej nie obaczę.
Hej …..
Wina, wina, wina dajcie,
A jak umrę pochowajcie
Na zielonej Ukrainie
Przy kochanej mej dziewczynie

 

237.               Ułan

Stoi ułan na widecie
A siodło go w tyłek gniecie
A szkapina poczciwina
Nie chce dalej iść.
Stoi, prosi, nawet błaga
Nic, cholera, nie pomaga
Stoi, duma, jak słup soli
I nie rusza się.
Stoi ułan i flirtuje
A śmierć nad nim przelatuje
Ale ułan, jak to ułan
Nic nie boi się.
Żegnaj miła ruszam w drogę
Ja tu dłużej stać nie mogę
Bądź mi wierna, bo jak wrócę
W gębę mogę dać.
Ułan pola obserwuje
A szkapina podskakuje
Ta, u licha, stójże z cicha
Bo germańce tuż.
Stoi ułan na okopie
A śmierć pod nim dołki kopie
Granat trzasnął, ułan wrzasnął
Głowy nie ma już.
Nieśli trumny przez dąbrowę
W jednej ułan, w drugiej głowę
Pochowali, przyklepali
Dobrze jemu tak.
Rano, gdy pobudkę grali
Ułan z głową z trumny wstali
Przyśrubował, przyklajstrował
I już głowę ma.
A nazajutrz po wieczerzy
Każdy zasnął jak należy
A nasz ułan do szuflady
Zamknął łeb na klucz.
Teraz w bitwie ułan hula
Niestraszna mu żadna kula
Bo, mój Boże, któż to może
Umrzeć drugi raz .

 

239.               Upływa szybko życie

Upływa szybko życie,
Jak potok płynie czas,
Za rok, za dzień, za chwilę,
Razem nie będzie nas.
I nasze młode lata
Upłyną szybko w dal,
A w sercu pozostanie
Tęsknota, smutek, żal.
Więc póki młode lata,
Póki wiosenne dni
Niechże przynajmniej teraz
Nie płyną gorzkie łzy.
Choć pamięć o nas zginie,
Już za niedługi czas,
Niech piosnka w dal popłynie
Póki jesteśmy wraz.
A jeśli lasów koło,
Złączy zerwaną nić,
Będziemy znów pospołu
Śpiewać, marzyć, śnić.
Powstaną nowe rzeki
i setki nowych gwiazd,
Za rok, za dzień,
za chwilę razem nie będzie nas.
Więc kiedy dziś stajemy
Już u rozstaju dróg,
Idącym w świat z otuchą,
Niech błogosławi Bóg.

 

240.               Waligóra

Od Krakowa jedzie fura,
A na furze Waligóra.
I popija czaj, czaj,
Czekoladę, czarną kawę,
I popija czaj, czaj,
czekoladę, rum.
Ojciec w domu na pierzynie,
Syn na sianie przy dziewczynie.
I popija czaj, czaj…
Ojciec umarł, syn pozostał,
I po ojcu faję dostał.
I popija czaj, czaj…
Ojciec w niebie z aniołkami,
Syn na ziemi z panienkami.
I popija czaj, czaj…
Ojciec w niebie dzwonkiem dzwoni,
Syn na ziemi forsę trwoni.
I popija czaj, czaj…
Ojciec w niebie: „Co to będzie?”
Syn na ziemi gra na giełdzie.
I popija czaj, czaj…
Ojciec w niebie zatrwożony,
Syn podrywa cudze żony.
I popija czaj, czaj…
Ojciec w niebie furii dostał:
Syn na ziemi posłem został.
I popija czaj, czaj…
0ciec w niebie walium bierze,
Bo syn rządzi w Belwederze.
I popija czaj, czaj…