Piosenki U3W od 161 do 200

161.               Nie płacz Ewka

Nie płacz Ewka, bo tu miejsca brak
Na twe babskie łzy
Po ulicy miłość hula wiatr
Wśród rozbitych szyb
Patrz poeci śliczni prawdy sens
Roztrwonili w grach
W półlitrówkach pustych S.O.S
Wysyłają w świat
Żegnam was, już wiem
Nie załatwię wszystkich pilnych spraw
Idę sam, właśnie tam
Gdzie czekają mnie
Tam przyjaciół kilku mam, od lat
Dla nich zawsze śpiewam, dla nich gram
Jeszcze raz żegnam was
Nie spotkamy się
Proza życia to przyjaźni kat
Pęka cienka nić
Telewizor, meble, mały fiat
Oto marzeń szczyt
Hej prorocy moi z gniewnych lat
Obrastacie w tłuszcz
Już was w swoje szpony dopadł szmal
Zdrada płynie z ust
Żegnam was…

 

162.             Niepotrzebna jest mi

Niepotrzebna jest mi
twoja miłość i ty,
Dość mam twojej
fałszywej miłości,
Niepotrzebne są już
twe lamenty i łzy,
Gdy odejdziesz
tak będzie najprościej.
Raz żeś mnie okłamała,
głupią komedię grała.
Czemuś z miłości mej zadrwiła?
Co między nami było,
dziś wszystko się skończyło,
To był twój kaprys, twoja gra,
Będziesz za mną tęskniła,
Długie noce i dnie
Choćbyś nie wiem jak chciała
Nie zobaczysz już mnie
Czemuś mnie okłamała,
głupią komedię grała.
Czemuś z miłości mej zadrwiła?
Co między nami było
już wszystko się skończyło,
To był twój kaprys, twoja gra.
Będziesz za mną tęskniła
długie noce i dnie,
Ale żadna już siła
nie zdoła wrócić ci mnie.
Nieraz gorzko zapłaczesz,
zechcesz naprawić swój błąd,
Ale będzie za późno, a ja daleko stąd.

 

163.         Niewierny marynarz

Tam w dolinie nad Wisłą
Siedziała dziewczyna
Była piękna jak różany kwiat
Bratki i róże zbierała sobie
Wiła wianki i rzucała je do falującej wody
Willa wianki i rzucała je do wody
A gdy sobie nad Wisłą
Wianeczki swe wiła
Przyszedł młody marynarz do niej
„Miła ach miła” – tak szeptał on jej.
Wiła wianki………
I żegnała się niebawem
ze swym pięknym marynarzem
Bo odpływał jej marynarz hen we świat
Gdy w dolinie nad Wisłą
Wiła wianki………
Minęły miesiące ona z maleństwem roniła łzy
Miłość, ach miłość sprawiła jej to
I rzuciła się z rozpaczy do tej falującej wody
I tam w nurtach Wisły swój znalazła grób.
Wiła wianki………..

 

164.               Noe

Raz Noe, Noe, Noe świętym był
Przechadzał się przed Panem
A gdy mu, gdy mu gdy mu
Było źle popijał wino dzbanem.
I za to go miłował Pan
I strzegł go w złej przygodzie
A gdy potopu, topu, topu, przyszedł czas
Nie dał mu zginąć w wodzie
Raz Noe, Noe, Noe urżnął się
Bo przebrał wina miarkę
A, że mu, że mu, że mu,było źle
To poszedł spać na arkę
I przyszedł Cham i zaśmiał się
Że Noe jest urżnięty
Za to go, to go, to go wyklął Pan
I Cham do dziś wyklęty
Z piosenki tej moralny sens
Wynika dla narodu
Że z kto z pijaka, jaka, jaka śmieje się
Ten jest chamskiego rodu
Z piosenki tej moralny sens
Wynika dla młodzieży
Że stan pijacki, jacki, jacki, świętym jest
I śmiać się nie należy
Z piosenki tej moralny sens
Wynika dla studenta
Że z kto z pijaka, jaka, jaka śmieje się
Ten morda jest wyklęta

165.             Obozowe tango

Obozowe tango śpiewam dla ciebie,
Wiatr je niesie, las kołysze
Do snu wiedzie nas.
Śpij moja kochana i czekaj na mnie,
Może gdy się obóz skończy
Znów spotkamy się.
I choć nas dzieli
Może tysiące wiosek i mil,
Nie zapominaj razem spędzonych chwil.
Tę leśną serenadę śpiewam dla ciebie,
Obozowe tango, które znów połączy nas.
Czy pamiętasz miła jak przy ognisku,
W ciemnym lesie na polanie
Spotkaliśmy się.
Las nam szumiał cicho,
Byłaś tak blisko.
Serca nasze z żarem iskier
Połączyły się.
I choć nas dzieli
Może tysiące wiosek i mil,
Nie zapominaj razem spędzonych chwil.
Tę leśną serenadę śpiewam dla ciebie,
Obozowe tango, które znów połączy nas.

 

167.               Oczy czarne, oczy twe

Oczy czarne, oczy twe
Wciąż nade mną dawną mają moc
Każdej nocy widzę je,
Lśnią nade mną
W każdą jedną noc bezsenną
Sen kołuje niby ćma
Wieki trudna noc bezsenna trwa
Żal znów mi duszę mroczy
Dal cała ma twe oczy
Noc cała oczy twoje ma.
Oczy czarne, rozwarte i ogromne
Oczy czarne, uparte, nieprzytomne
Oczy czarne, przymglone
Najłaskawsze, szalone
Już na zawsze stracone oczy twe.
Nadaremnie się bronię i w rozterce
Patrzą we mnie i płonie biedne serce
I miłuje, i czeka
I całuje z daleka
Oczy czarne, najdroższe oczy twe
Świt przychodzi pełen drżeń
Znów na chwilę żal w mej duszy ścichł
Próżno patrzę w śnieżny dzień
Nie ma już przede mną ciemnych oczu twych
I wiem, że już nie będę mógł
Znaleźć cię na żadnej z moich dróg
Wiem, że już mi nie wrócą
Snem jeno mnie zasmucą
Snem mi zakłócą serca stuk
Oczy czarne, rozwarte i ogromne
Oczy czarne, uparte, nieprzytomne
Oczy czarne, przymglone
Najłaskawsze, szalone
Już na zawsze stracone oczy twe
Już mi was nie miłować całowanych
Już mi was nie całować ukochanych
Nim ode mnie uciekły
Już na śmierć mnie urzekły
Czarne oczy, najdroższe oczy twe
Już mi was nie miłować całowanych
Już mi was nie całować ukochanych
Nim ode mnie uciekły
Już na śmierć mnie urzekły
Czarne oczy, najdroższe oczy twe

 

169.               Od Siewierza

Od Siewierza jechał wóz,
Malowane panny wiózł,
Wszystkie pięknie wystrojone,
Chciałbym jedną mieć za żonę.
Spodobała mi się ta,
Co ruciany wianek ma,
Lecz mi ludzie inną rają,
Tę dziewczynę odmawiają.
Inną ci tam raić chcą,
Wielki posag dają z nią:
Cztery beczki starej sieczki
I kulawe dwie owieczki.
I z komory stary stół,
Przełamany już na pół,
I do tego krowi ogon,
I dwa stołki z jedną nogą.
Weźcie teściu dary swe,
Ja jednego ino chcę,
Żeby zawsze moja miła
Dobrą żonką dla mnie była.
Niechaj tylko żonka twa
Dobre serce dla cię ma,
Dobre serce, zdrowe ręce
Od posagu znaczą więcej.

 

170.                Ogniska już dogasa blask

Ogniska już dogasa blask,
Braterski splećmy krąg,
W wieczornej ciszy, w świetle gwiazd,
Ostatni uścisk rąk.
Kto raz przyjaźni poznał moc,
Nie będzie trwonił słów,
Przy innym ogniu, w inną noc,
Do zobaczenia znów.
Nie zgaśnie tej przyjaźni żar,
Co połączyła nas,
Nie pozwolimy by ją starł,
Nieubłagany czas.
Przed nami jasnych ścieżek moc,
Za nami tyle dróg,
Przy innym ogniu, w inną noc,
Do zobaczenia znów.

 

172.          O mój rozmarynie

O mój rozmarynie rozwijaj się,
O mój rozmarynie rozwijaj się,
Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej,
Zapytam się.
A jak mi odpowie: nie kocham cię,
A jak mi odpowie: nie kocham cię,
Ułani werbują, strzelcy maszerują,
Zaciągnę cię.
Dadzą mi buciki z ostrogami,
Dadzą mi buciki z ostrogami,
I siwy kabacik, i siwy kabacik
Z wyłogami.
Dadzą mi konika cisawego,
Dadzą mi konika cisawego,
I ostrą szabelkę, i ostrą szabelkę
Do boku mego.
Dadzą mi manierkę z gorzałczyną,
Dadzą mi manierkę z gorzałczyną,
Ażebym nie tęsknił, ażebym nie tęsknił
Za dziewczyną.
Dadzą mi uniform popielaty,
Dadzą mi uniform popielaty,
Ażebym nie tęsknił, ażebym nie tęsknił
Do swej chaty.
A kiedy już wyjdę na wiarusa,
A kiedy już wyjdę na wiarusa,
Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej
Po całusa.
A gdy mi odpowie: nie wydam się,
A gdy mi odpowie: nie wydam się,
Hej, tam kule świszczą i bagnety błyszczą,
Poświęcę się.
Pójdziemy z okopów na bagnety,
Pójdziemy z okopów na bagnety,
Bagnet mnie ukłuje, śmierć mnie pocałuje ,
Ale nie ty.
A gdy mnie przyniosą z raną w boku,
A gdy mnie przyniosą z raną w boku,
Wtedy pożałujesz, wtedy pożałujesz
Z łezką w oku.
Za tę naszą ziemię skąpaną we krwi,
Za tę naszą ziemię skąpaną we krwi,
Za naszą niewolę, za nasze kajdany,
Za wylane łzy.

 

173.          On zimny ona gorąca

On zimny, on zimny, ona gorąca
On nie chce, on nie chce, ona go trąca.
l prawą rękę na niego kładzie:
Ruszaj się, ruszaj się, ty stary dziadzie!
On zimny, on zimny, ona gorąca
On nie chce, on nie chce, ona go trąca.
l lewą rękę na niego kładzie:
Ruszaj się, ruszaj się, ty stary dziadzie!
On zimny, on zimny, ona gorąca
On nie chce, on nie chce, ona go trąca.
l prawy cysio na niego kładzie:
Ruszaj się, ruszaj się, ty stary dziadzie!
On zimny, on zimny, ona gorąca
On nie chce, on nie chce, ona go trąca.
l lewy cysio na niego kładzie:
Ruszaj się, ruszaj się, ty stary dziadzie!
On zimny, on zimny, ona gorąca
On nie chce, on nie chce, ona go trąca.
l prawą nogę na niego kładzie:
Ruszaj się, ruszaj się, ty stary dziadzie!
On zimny, on zimny, ona gorąca
On nie chce, on nie chce, ona go trąca.
l lewą nogę na niego kładzie:
Ruszaj się, ruszaj się, ty stary dziadzie!
On zimny, on zimny, ona gorąca
On nie chce, on nie chce, ona go trąca.
Całe swe ciało na niego kładzie:
Ruszaj się, ruszaj się, ty stary dziadzie

 

174.             Ostatni mazur

Jeszcze jeden mazur dzisiaj
Nim poranek świta,
Czy pozwoli panna Krysia,
Młody ułan pyta.I niedługo pyta, prosi,
Bo to w polskiej ziemi,
W pierwszą parę ją unosi,
A sto par za niemi.
Ułan szepce pannie w uszko
I ostrogą dzwoni:
Pannie tłucze się serduszko
I liczko się płoni.
Cyt serduszko, nie płoń liczka,
Bo ułan niestały!
Już za borem wre potyczka,
Słychać pierwsze strzały.
Słychać strzały, głos pobudki,
Dalej! Na koń! Hura!
Lube dziewczę porzuć smutki,
Dokończmy mazura!
Jeszcze jeden raz dokoła!
Jeden uścisk bratni!
Na koń wsiadać trąbka woła
Mazur to ostatni.

 

176.            Olaboga

Olaboga nie wytrzymam
Wszystkie mają, a ja ni mam
Wszystkie mają po chłopaku
A ja nie mam tego roku.
Olaboga co się stało
Pod fartuszkiem pękło ciało
Ni to zaszyć, ni załatać
Ni to z taką dziurą latać
Moje dziewce nie lamentuj
Kup se laku zapieczętuj
Kup se laku za trzy centy,
Będziesz miała spokój święty.
Moje dziewce nie lamentuj
Lakiem dziurkę zapieczętuj
Jak ci będą lak zdejmować
Wtedy będziesz lamentować
Moja matuś daj mnie za mąż
Albo mi ją nitką zawiąż
Albo mi ją zalep gliną
Bo już dłużej nie wytrzymam
Matuś moja przyszedł Ignac
Nie mogłam go z domu wygnać
Matuś moja i wy macie
Zechce Ignac to mu dacie.
Oj, sąsiedzie co robicie?
Wy mi córkę udusicie.
Jo wom córki nie uduszę,
A com zaczął skończyć muszę.
Poszły dziołchy na orzechy
Wzięły Jontka dla uciechy.
A że Jontek ni mioł siły
Więc go dziołchy udusiły
Ja nie mogę tańczyć dobrze
Bo mnie boli noga w biodrze
Ale chłopcom dawać mogę
Bo odstawiam na bok nogę

 

177.          Pacyfik

Kiedy szliśmy przez Pacyfik,
– Way-hey, roluj go!
Zwiało nam z pokładu skrzynki……
– Taki był cholerny sztorm!
Hej, znowu zmyło coś,
Zniknął w morzu jakiś gość.
Hej, policz który tam,
Jaki znowu zmyło kram.
Kiedy szliśmy przez Pacyfik,
– Way-hey, roluj go!
Zwiało nam z pokładu skrzynki.
Pełne śledzia i sardynki,…..
– Taki był cholerny sztorm!
…Kosze krabów, beczkę sera,
…Kalesony oficera,
…Sieć jeżowców,
jedną żabę,
…Kapitańską zmyło babę,
…Beczki rumu nam nie zwiało –
…PÓŁ ZAŁOGI JĄ TRZYMAŁO!
Hej, znowu zmyło coś,
Zniknął w morzu jakiś gość.
Hej, policz który tam,
Jaki znowu zmyło kram.
Hej, znowu zmyło coś,
Zniknął w morzu jakiś gość.
Postawcie wina dzban,
Opowiemy dalej wam!

 

178.            Pamiętaj

Pamiętaj, tak jak każdy zapomina
Pamiętaj, wszak to prawda jest jedyna
Pamiętaj, czy za rok, czy za dwa
Pamiętaj, szczęście tak krótko trwa.
Pamiętaj, o miłości albo o mnie
Pamiętaj, choć nas łączy tyle wspomnień
Pamiętaj, czy za rok czy za dwa
Pamiętaj, szczęście tak krótko trwa.
Pamiętaj, jak paliło się ogniska
Pamiętaj, że siedziałeś przy mnie blisko
Pamiętaj, czy za rok czy za dwa
Pamiętaj, szczęście tak krótko trwa.
Pamiętaj, żeśmy razem tutaj byli,
Pamiętaj, żeśmy razem się bawili
Pamiętaj, czy za rok czy za dwa
Pamiętaj, szczęście tak krótko trwa.

 

179.      Pamelo żegnaj

Słyszysz, Pamelo, ten śpiew i dźwięki gitar?
To śpiewają chłopcy z naszego puebla.
Jutro o świcie idziemy w świat.
Głód wypędza nas z tego pustego stepu,
Na którym rosną tylko kolczaste opuncje.
Może w dalekim mieście znajdziemy
Odrobinę chleba i odrobinę szczęścia?
Niebo skąpi suchej ziemi kropli deszczu,
Niebo skąpi szczęścia biednym tak, jak my.
Ukochany, to jest nasz ostatni wieczór,
Odejdziemy, kiedy błyśnie siwy świt.
Za tym pustym stepem miasto jest ogromne,
Dla nas dwojga tam zbuduję piękny dom,
Przyślę list, a potem ty przyjedziesz do mnie,
Odnajdziemy szczęście swe daleko stąd.
Już tylu chłopców odchodziło z naszego puebla
I wszyscy przysięgali swym dziewczynom,
Że wkrótce je do siebie zabiorą – żaden nie przysłał listu.
Pewnie i w tym mieście życie jest łatwiejsze, niż u nas.
Żegnaj więc, kochany, lecz proszę cię:
nie zapomnij nigdy o mnie.
Księżyc swoją złotą twarz pochylił nisko,
Niech nie słucha – nie zrozumie naszych słów.
Chociaż wiem, że nie otrzymam twego listu,
Mów o szczęściu, o spotkaniu naszym mów.
Za tym pustym stepem miasto jest ogromne,
Dla nas dwojga tam zbuduję piękny dom,
Przyślę list, a potem ty przyjedziesz do mnie,
Odnajdziemy szczęście swe daleko stąd.
Odnajdziemy szczęście swe daleko stąd.

 

180.          Piechota

Nie noszą lampasów, lecz szary ich strój,
Nie noszą ni srebra, ni złota,
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój,
Piechota, ta szara piechota.
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój,
Piechota, ta szara piechota.
Maszerują strzelcy, maszerują,
Karabiny błyszczą, szary strój,
A przed nimi drzewa salutują,
Bo za naszą Polskę idą w bój!
Idą, a w słońcu kołysze się stal,
Dziewczęta zerkają zza płota,
A oczy ich dumnie utkwione są w dal,
Piechota, ta szara piechota.
A oczy ich dumnie utkwione są w dal,
Piechota, ta szara piechota.
Maszerują strzelcy, maszerują…
Nie grają im surmy, nie huczy im róg,
A śmierć im pod stopy się miota,
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój:
Piechota, ta szara piechota.
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój:
Piechota, ta szara piechota.
Maszerują strzelcy, maszerują

 

181.          Pieski małe dwa

Pieski małe dwa chciały przejść się chwilkę
Nie wiedziały jak, przeszły jedną milkę
I znalazły coś,
Taką dużą białą kość.
Si bon, si bon tralalalala,
Si bon, si bon tralalalala,
Si bon.
Pieski małe dwa chciały przejść przez rzeczkę,
Nie wiedziały jak, znalazły kładeczkę
I choć była zła,
Przeszły po niej pieski dwa.
Si bon, si bon tralalalala,
Pieski małe dwa poszły więc na łąkę
Znalazły tam czerwoną biedronkę
A biedronka ta,
Dużo czarnych kropek ma
Si bon, si bon tralalalala…
Pieski małe dwa bardzo się zdziwiły
O biedronkę tę omal się nie biły
Bo każdy z nich chciał,
żeby ją dla siebie miał.
Si bon, si bon tralalalala…
Pieski małe dwa wróciły do domu
O przygodzie swej nie mówiąc nikomu
Wlazły w budę swą,
teraz sobie smacznie śpią

 

182.          Pieniążki, kto ma

Pieniążki, kto ma ten jedzie autobusem
A kto pieniążków nie ma ten zapierdziela kłusem
A nam jest wszystko jedno,
my mamy cały świat
Turysta bez pieniędzy
jest zuch i chwat.
Pieniążki, kto ma ten ciastka sobie chrupie
A kto pieniążków nie ma ten drapie się po głowie
A nam wszystko jedno…
Pieniążki, kto ma ten jedzie do Wieliczki
A kto pieniążków nie ma ten nosem do solniczki
A nam wszystko jedno…
Pieniążki, kto ma ten jedzie do Krynicy
A kto pieniążków nie ma ten nogi do miednicy
A nam wszystko jedno…
Pieniążki, kto ma ten pali papierosy
A kto pieniążków nie ma ten łazi nagi bosy
A nam wszystko jedno…
Pieniążki, kto ma ten dobrze sobie żyje
A kto pieniążków nie ma ten w kryminale gnije
A nam wszystko jedno…
Pieniążki, kto ma to panny go kochają
A kto pieniążków nie ma za drzwi go wyrzucają
A nam wszystko jedno…
Pieniążki, kto ma ten leci samolotem
A kto pieniążków nie ma ten idzie na piechotę
A nam wszystko jedno…
Pieniążki, kto ma przykrywa się pierzynką
A kto pieniążków nie ma przykrywa się dziewczynką
A nam wszystko jedno…
Pieniążki, kto ma przykrywa się kocykiem
A kto pieniążków nie ma przykrywa się chłopczykiem
A nam wszystko jedno…
Pieniążki kto ma, na małpy w ZOO zerka,
A kto pieniążków nie ma, ten zerka do lusterka.
A nam wszystko jedno…
Pieniążki kto ma, ten jada czekoladę,
A kto pieniążków nie ma, zajada marmoladę.
A nam wszystko jedno…
Pieniążki kto ma, ten pije drogie wódki,
A kto pieniążków nie ma, ten pije piwo z budki.
A nam wszystko jedno…
Pieniążki kto ma, ubiera garnitury,
A kto pieniążków nie ma, ceruje w swetrze dziury.
A nam wszystko jedno…
Pieniążki kto ma, ten jedzie za granicę,
a kto pieniążków nie ma, ten zwiedza okolicę.
A nam wszystko jedno…
Pieniążki kto ma, ten jeździ na obozy,
a kto pieniążków nie ma, ten w polu pasie kozy.
A nam wszystko jedno…
Pieniążki kto ma, ten pójdzie dziś do kina,
a kto pieniążków nie ma, ten stoi jak drabina.
A nam wszystko jedno…
Pieniążki kto ma, ten jada mandarynkę,
a kto pieniążków nie ma, przełyka tylko ślinkę.
A nam wszystko jedno…
Pieniążki kto ma, ten pije drogie wódki,
a kto pieniążków nie ma, ten pije piwo z budki.
A nam wszystko jedno…
Pieniążki kto ma, ten kupi sobie fiata,
a kto pieniążków nie ma, na konie strzela z bata.
A nam wszystko jedno…
Pieniążki kto ma, wiadomo kto to taki,
A kto pieniążków nie ma, to reszta – my biedaki.

 

183.          Pij tylko stare wino

Używaj pókiś młody
Używaj póki czas
Nie pijaj zimnej wody
A będziesz żył sto lat
Pij tylko stare wino
Co liczy trzysta lat
I kochaj się z dziewczyną
Co ma sześćdziesiąt lat
Sześćdziesiąt lat dziewczyna
To niby pączek róż
A gdy ma lat Dziewięćdziesiąt
To przekwitnięta już
Pij tylko….
Czterdzieści lat po ślubie dziadek był jeszcze chwat
Wspominał młode lata i coś od babci chciał
A babcia jemu na to Stary wstydziłbyś się
Co dziadek chciał od babci sami domyślcie się
Pij tylko…

 

184.          Piosenka cieciów

Gdy blady świt wyrywa ze snu cieciów
Domowa pomoc po bułeczki gna
I jak co rano słychać wóz od śmieciów
I jak co rano do dom wracam ja.
Ach te noce te noce nieprzespane
Byle z kim, byle gdzie, były jak
Ach te mordy, te mordy pijane
I ta pani co ciągle chciała spać
(z tym panem) (w ciepłym łóżku, bez poduszki)
Braciszek już spakował swój tornister,
Tatunio w kieszeń wsadził bułki dwie
Do mercedesa wsiada pan minister
A ja mam w nosie, a ja sobie śpię
Ach te noce te noce nieprzespane…
Fabryka huczy, wściekle warczy krosno.
Stalowy rumak orze pola szmat
A w moich snach prześlicznie pachnie wiosna
Nie ima mnie się dyrektorski strach.
Ach te noce te noce nieprzespane…..
Tatusia kanty wykrył znów inspektor
Braciszek w szkole dostał dwójki dwie
Ministra zgubił nowoczesny sektor
A ja mam w nosie, a ja sobie śpię.
Ach te noce te noce nieprzespane….
Są jeszcze jednak litościwi ludzie
Co się użalą nad mym udręczeniem
I widząc jak w moralnym żyję brudzie
Chcąc mnie ratować dadzą zaliczenie.
Ach te noce te noce nieprzespane….

 

186.          Piwko

Piwka dajcie nam żakom, nam żakom
nam turystom biedakom, biedakom
a jak beczka tu pęknie, tu pęknie
zaśpiewamy wam pięknie, wam pięknie
Hep, tarara, hep, tarara, tarara rara
Hep, tarara, hep, tarara, tarara rara
My w Deesach mieszkamy, mieszkamy
ciepłych pierzyn nie mamy, nie mamy
a jak student skostnieje, skostnieje
to go piwko rozgrzeje, rozgrzeje
Hep, tarara, hep, tarara………..
My w stołówkach żywieni, żywieni
i miłości spragnieni, spragnieni
a jak student nie może, nie może
to mu piwko pomoże, pomoże
Hep, tarara, hep, tarara………..
Bo my z trasy wracamy, wracamy
I pieniążków nie mamy, nie mamy
Bośmy piwko tam pili, tam pili
I pieniążki stracili, stracili
Hep, tarara, hep, tarara………..

 

187.          Płonie ognisko i szumią knieje

Płonie ognisko i szumią knieje
Drużynowy jest w śród nas
Opowiada starodawne dzieje
Bohaterski wskrzesza czas
O rycerstwie spod kresowych stanic
O obrońcach naszych polskich granic
A ponad nami wiatr szumi wieje
I dębowy huczy las
Już do odwrotu głos trąbki wzywa
Alarmując ze wszech stron
Staje wiara w ordynku szczęśliwa
Serca biją w zgodny ton
Każda twarz się uniesieniem płoni
Każdy laskę krzepko dzierży w dłoni
A z młodzieńczej się piersi wyrywa
Pieśń potężna pieśń jak dzwon
Każda twarz się uniesieniem płoni
Każdy laskę krzepko dzierży w dłoni
A z młodzieńczej się piersi wyrywa
Pieśń potężna pieśń jak dzwon
O rycerstwie spod kresowych stanic
O obrońcach naszych polskich granic
A ponad nami wiatr szumi wieje
I dębowy huczy las
I dębowy huczy las
I dębowy huczy las

 

188.          Płonie ognisko w lesie

Płonie ognisko w lesie,
Wiatr smętną piosnkę niesie,
Przy ogniu zaś drużyna gawędę rozpoczyna.
Czuj, czuj, czuwaj, czuj, czuj, czuwaj,
Rozlega się dokoła.
Czuj, czuj, czuwaj, czuj, czuj, czuwaj,
Najstarszy druh zawoła.
Przestańcie się już bawić
I czas swój marnotrawić.
Niech każdy z was się szczerze,
Do pracy swej zabierze.
Tak, tak, tak, tak, tak, tak, tak, tak,
Rozlega się dokoła.
Tak, tak, tak, tak, tak, tak, tak, tak,
najstarszy druh zawoła.

 

189.          Podmoskiewski zmierzch

Śpi wiśniowy sad, zasnął nawet wiatr,
W okwieconych gałęziach drzew,
W dal odpłynął dzień, już rozścielił cień
Ciepły zmierzch, podmoskiewski zmierzch
Ukołysał nas rzeki cichy szmer,
Księżyc srebrzy ją łuską fal,
To rozbrzmiewa pieśń, to przycichnie gdzieś,
Z dali leci, ulata w dal.
Czemu patrzysz w bok, czemu kryjesz wzrok,
Czemu tak smutno wzdychasz wciąż?
Próżno milczysz dziś, próżno chciałabyś
W sercu skryć tajemnicę swą.
Oto wiśni kwiat do stóp naszych spadł,
Na pamiątkę go z sobą weź.
Gdy odjedziesz w świat, wspomnij cichy sad
I ten zmierzch, podmoskiewski zmierzch.

191.          Polesia czar

Pośród łąk, lasów i wód toni
W ciągłej pustej życia pogoni
Żyje posępny lud.
Brzęczą much roje nad bagnami,
Skrzypi jadący wóz czasami,
Poprzez grząską rzekę w bród.
Czasem ozwie się gdzieś łosia ryk
Albo w gąszczu dziki guźca krzyk.
I znowu cisza, tak niewzruszona dusza
Śni pustką rozmarzona,
Piękny o Polesiu sen.
Polesia czar to dzikie knieje, moczary,
Polesia czar, smętny to wichrów jęk,
Gdy w mroczną noc z bagien stają opary
Serce me drży, dziwny ogarnia lęk.
I słyszę, jak z głębi wód
Jakaś skarga się miota,
Serca prostota
Wierzy w Polesia cud.
Tam, gdzie sędziwe szumią lasy
Kiedyś ujrzałam pełen krasy
Cudny, Polesia kwiat.
Słonko jaśniejsze mi się zdało,
Wszystko w krąg nas się radowało,
Śmiał się do nas cały świat.
Próżno mi o Tobie dzisiaj śnić,
Próżno w żalu i tęsknocie żyć,
Nie wrócą chwile.
Szczęścia niewysłowione drzemią
Wspomnienia pogrążone,
W grotach poleskich kniei.
Polesia czar to dzikie knieje, moczary…

 

192.           Pożegnania

Tak niedawno myśmy się spotkali
a już pożegnania nadszedł czas
tyleśmy ze sobą przeżywali
a dziś już wspomnienia łącza nas.
My dziś z piosenką pożegnamy was
niech ta piosenka stale łączy nas
gdy usłyszycie tej melodii ton
niech w sercach waszych radość budzi on.
I choć w życiu przyjdą chwile smutne
i choć przyjdą w życiu chwile złe
my wspominać was będziemy mile
pozdrowienia wam przysyłać swe
My dziś z piosenką…
Życie daje nam radości tyle
tyle szczęścia i cudownych chwil
trzeba wykorzystać każdą chwilę
i zapomnieć , że istnieją łzy
My dziś z piosenką…
I choć smutek , żal ci serce targa
w oku twym niech nie zabłyśnie łza
bo nikt nie zrozumie , co to skarga
trzeba śmiać się , chociaż serce łka
My dziś z piosenką…

 

193.          Pożegnanie gór

Słońca dysk zginął gdzieś w konarach,
Na polanę spłynął szary mrok,
Smętnie zadzwoniła gdzieś gitara,
W nocnej ciszy gdzieś zamiera krok.
Przy ognisku wędrowców gromada
W blasku iskier zamarł cieni krąg
Wysłuchują struny opowiadań
Zasłyszanych gdzieś daleko stąd.
Pięciolinią wyznaczonym szlakiem
Błądzi zapomniany niemy cień
A w swych smutkach smętnie zadumany
Żegna świątek odchodzący dzień.
Znika w dolinie kalejdoskop twarzy
Zgasłych ognisk dym już sięga chmur
Pomyśl ile niespełnionych marzeń
Kryje w sobie pożegnanie gór.
Już nie znikną góry z twoich wspomnień
Oczy ikon, nieprzebyty blask
Szumu jodeł nie da się zapomnieć
Będziesz wracał do nich w swoich snach

 

194.          Przepijemy naszej babci

Przepijemy naszej babci domek mały
domek mały, domek mały
i kalosze i bambosze i sandały
jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś.
Przepijemy naszej babci majty w kratę
majty w kratę, majty w kratę
takie duże flanelowe i włochate
jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś.
Przepijemy naszej babci pieska, kotka
pieska, kotka, pieska, kotka
pozostanie naszej babci tylko cnotka
jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś.
Przepijemy naszej babci złote zęby
złote zęby, złote zęby
i zrobimy naszej babci dupę z gęby
jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś.
Przepijemy naszej babci wszystko z domu
wszystko z domu, wszystko z domu
przepijemy naszą babcię po kryjomu
jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś.
Przepijemy naszej babci domek śliczny
domek śliczny, domek śliczny
i zrobimy z tego domku dom publiczny
jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś

 

197.             Przybyli ułani pod okienko

Przybyli ułani pod okienko,
przybyli ulani pod okienko,
stukają ,wołają :wpuść panienko
stukają, wołają :wpuść panienko.
O Boże a cóż to za wojacy?
O Boże a cóż to za wojacy?
Otwieraj nie bój się, my czwartacy
otwieraj nie bój się ,my czwartacy.
Przyszliśmy tu poić nasze konie,
przyszliśmy tu poić nasze konie,
za nami piechoty pełne błonie,
za nami piechoty pełne błonie.
O Jezu a dokąd Bóg prowadzi
o Jezu a dokąd Bóg prowadzi.
Warszawę odwiedzić byśmy radzi,
Warszawę odwiedzić byśmy radzi.
Gdy zwiedzim Warszawę, już nam pilno
Gdy zwiedzim Warszawę, już nam pilno
Zobaczyć to stare nasze Wilno.
Zobaczyć to stare nasze Wilno.
A z Wilna już droga jest gotowa,
A z Wilna już droga jest gotowa,
Prowadzi prościutko aż do Lwowa
Prowadzi prościutko aż do Lwowa
A potem pójdziemy do Krakowa.
a potem pójdziemy do Krakowa
Popatrzeć czy Polska już gotowa,
popatrzeć czy Polska już gotowa.

 

198.             Przyszedł nam rozkaz

Przyszedł nam rozkaz ruszać do boju,
Było już późno z wieczora,
Słońce już zaszło, myśmy stanęli,
Ponad doliną jeziora. / bis
Z lewego skrzydła konnica pędzi
I na piechotę naciera,
Piechota strzela wciąż bez ustanku,
Żołnierz za żołnierzem pada.
Patrzę ja patrzę jak mój kolega
Upadł na ziemię nieżywy,
Jeszcze ostatnie wyrzekł te słowa,
Napisz do mojej rodziny.
Napisz do ojca, napisz do matki,
Napisz do lubej dziewczyny,
Że ostra kula pierś mą przeszyła,
O w pół do siódmej godziny.
Ja za kolegę list napisałem,
Sam padłem za pół godziny,
Za mnie już listu nikt nie napisał
Do mej kochanej rodziny.
Zapłacze ojciec, zapłacze matka,
Zapłacze cała rodzina
Ale najwięcej to łez wyleje
Najukochańsza dziewczyna.

 

199.             Que sera, sera

Pytałam za dziecięcych lat,
Czy w życiu czegoś będzie mi brak,
Czy zaznam szczęścia, czy poznam świat.
Mama śpiewała tak:
Que sera, sera,
Co będzie pokaże czas,
Cóż przyszłość obchodzi nas,
Co nam jutro da,
Que sera, sera.
Pytałam swego chłopca raz,
Czy da mi jakiś wierności znak,
Czy miłość trwały roztoczy blask,
A on zaśpiewał tak:
Que sera, sera
Dziś znowu troska dręczy mnie,
Bo mały synek też pyta sam,
Czy życie będzie dobre czy złe,
Cóż odpowiedzieć mam:
Que sera, sera

 

200.          Ragazza da provinzia

Ragazza da Napoli
Zajechał mirafiori
Na sam trotuar wjechał kołami
Nosem prezent poczułaś
Już taka jesteś czuła
Że pomyślałaś o nim Bell ami.
On ciemny był na twarzy
A prezent ci się marzył
Za dziesięć centów torba w Pewexie
Ty miałaś cztery złote
On proponował hotel
I nie musiałaś zameldować się.
Ty z nim poszłaś w ciemno
Damo bez matury
Koza ma prezencję lepszą niźli ty
Czemu smutną minę masz
I wzrok ponury
Ciao bambina
Spadaj mała tam są drzwi.
On miał w kieszeni paszport
Sprawdziłaś, a więc znasz go
Lecz on nie sprawdził ile ty masz lat
A popatrz jak wyglądasz
Te włosy jak len
Co w błoto wpadł.
Jak w oczy spojrzysz teraz
Swojego prezentera
Co dyskotekę robi i ma styl
Straciłaś fatyganta,
Chciał kupić ci tabanta
Czy warto było za tych parę chwil.
Twój ragazzo forda Capri ci nie kupi
Buona notte też nie powie ci
Nie myśl, że dla ciebie śpiewa Drupi.
Ciao bambina
Spadaj mała tam są drzwi.
Poznałaś Europę
Więc nie mów do mnie kotek
Ja nie wiem co volkswagen a co ford
Nie jestem tak bogaty
Nie wezmę cię do chaty
I przestań do mnie mówić
My sweet lord
Ty nie będziesz moją Julią Capuletti
Inny wszak Romeo ci się śni
W żadnym calu
Nie wyglądam jak spaghetti
Ciao bambina
Spadaj mała tam są drzwi
Gdy ci pizzę stawiał rzekł
Prego mangiare
To pamiętać będziesz
Po kres swoich dni
Tęskniąc za nim jak złotówka za dolarem
Ciao bambina
Spadaj mała tam są drzwi