Piosenki U3W od 121 do 160

121.         Konik na biegunach

Za rok może dwa schodami na strych
odejdą z ołowiu żołnierze
przeminie jak wiatr uśmiechów twych świat
kolory marzeniom odbierze
Za rok może dwa schodami na strych
za misiem kudłatym poczłapią
beztroskie te dni I zobaczysz
że jednak wspaniały był on …
Konik – z drzewa koń na biegunach
zwykła zabawka mała huśtawka
a rozkołysze rozbawi
konik – z drzewa koń na biegunach
przyjaciel wiosny uśmiech radosny
każdy powinien go mieć
Kłopotów masz sto I zmartwień masz sto
bez przerwy to trwa karuzela
nie lalka co łka ni piłka co gra
bez reszty twój czas dziś zabiera
ulica szeroka wystawa – to tu
na chwilę przystajesz zdumiony
uśmiechnij się więc i zawołaj
jak wtedy gdy na grzbiecie cię niósł …
Konik – z drzewa…….
Radosny to dzień wspaniały to dzień
wracają z ołowiu żołnierze
ze strychu znów w dół schodami aż tu
wracają lecz już nie do ciebie
by ktoś tak jak ty beztroskie miał dni
powrócił przyjaciel ten z wiosny
dlaczego to każdy już powie
na plecach przyniosłeś go tu …
Konik – z drzewa…….

 

122.             Korsarze

Drżą palmy wysmukłe, z południa dmie wiatr,
Hawajskie gdzieś słychać gitary,
Hawajska melodia upaja jak wiatr,
Hawajski w niej urok i czary.
Synowie mórz bliskich i dalekich mórz,
Od wichrów spalone ich twarze,
Za pasem złowrogo zatknięty tkwi nóż,
Ci ludzie to właśnie korsarze.
Ich życie to wino, dziewczyna i śpiew,
Świst wiatru na wantach i linach.
Że pokład jest twardy, to bajka, to cóż,
Lecz miękkie ma ciało dziewczyna.
Dziewczyno, daj usta, niech krew w żyłach gra,
Wszak jutro ruszamy na morze.
Nie znudzi mnie nigdy pieszczota Twych warg,
Ni uścisk, Kochana, nie zmoże.
Dziś ta, jutro inna dziewczyna i port,
I inni otoczą nas ludzie,
Więc całuj mnie mocno, niech krew płynie z ust,
W ramionach Twych spocznę po trudzie.
A potem świst noża, tak cichy jak szept,
I śmierć Cię utuli w ramionach.
Hawajską melodię zanuci Ci wiatr
I fala zaszumi spieniona.

 

123.                Kotek

Pod lasem zielonym u wzgórza,
Gdzie wąska przewija się struga,
Dzieweczka piękna jak róża
Na kotka zza płotka wciąż mruga.
l niby to szuka stokrotek,
Gdzie wąska przewija się struga,
Oczęta jej biegną za płotek,
Wlazł kotek na płotek i mruga.
Tra la la la la la la la la
Tra la la la la la la la
Tra la la la la la la la la
La la la la la la la la.
l patrzy, i patrzy, i słucha.
Hej, z chłopca to istna pokusa,
Daj spokój, bo patrzą ludziska,
Daj spokój, on ukradł całusa.
To cały kot z niego, nie kotek,
A ze mną rozprawa niedługa,
A idźże ty sobie za płotek,
Wlazł kotek na płotek i mruga.
Tra la la …
l poszedł sobie chłopczyna,
Co ukradł całusa jak złodziej,
A mała figlarna dziewczyna
Jak zwykle na wzgórek przychodzi.
l niby to szuka stokrotek,
Gdzie wąska przebija się struga,
Oczęta jej biegną za płotek,
Wlazł kotek na płotek i mruga.
Tra la la …

124.               Krakowianka

Jestem sobie krakowianka,
Faj duli, faj duli, faj,
Mam fartuszek po kolanka,
Faj duli, faj duli, faj,
A spódniczkę jeszcze wyżej,
Faj duli, faj duli, faj,
Żeby chłopcom było bliżej,
Faj duli, faj duli, faj.
Kiedy idę do kościoła,
Faj duli, faj duli, faj,
Pełno chłopców za mną woła,
Faj duli, faj duli, faj.
Na jednego mrugnę oczkiem,
Faj duli, faj duli, faj,
A drugiego trącę boczkiem
Faj duli, faj duli, faj.
Z trzecim pójdę w krakowiaka,
Faj duli, faj duli, faj,
A czwartemu dam buziaka,
Faj duli, faj duli, faj.
Z piątym pójdę do kawiarni,
Faj duli, faj duli, faj,
Z szóstym pójdę do sypialni
Faj duli, faj duli, faj.
Z siódmym pójdę rwać jabłuszka,
Faj duli, faj duli, faj,
Z ósmym pójdę spać do łóżka,
Faj dufi, faj duli, faj.
Ludzie mówią, że ja mała,
Faj duli, faj duli, faj.
A ja chłopcom bym dawała
Faj duli, faj duli, faj.
Jestem sobie krakowianka,
Faj duli, faj duli, faj,
Mam fartuszek, nie mam wianka,
Faj duli, faj duli, faj.
Wianka wkładać już nie muszę,
Faj duli, faj duli, faj.
I majteczek pod fartuszek,
Faj duli, faj duli, faj.
Dla każdego zamiast wianka,
Faj duli, faj duli, faj.
Pod fartuszkiem niespodzianka,
Faj duli, faj duli, faj.
Na życzenie pana Janka,
Faj duli, faj duli, faj.
Pod fartuszkiem jest koteczka,
Faj duli, faj duli, faj.
W sam raz dla mego Władeczka,
Faj duli, faj duli, faj.
Pod fartuszkiem mała kotka,
Faj duli, faj duli, faj.
Czeka dziś na pana Włodka,
Faj duli, faj duli, faj.
Pod fartuszkiem mam królika,
Faj duli, faj duli, faj.
Również dla pana Ludwika,
Faj duli, faj duli, faj.
Pod fartuszkiem chowam ptysia,
Faj duli, faj duli, faj.
Tylko dla mojego Rysia,
Faj duli, faj duli, faj.
Pod fartuszkiem mała szparka,
Faj duli, faj duli, faj.
Dla naszego pana Marka,
Faj duli, faj duli, faj.
Pod fartuszkiem trzymam ptaszka,
Faj duli, faj duli, faj.
Także dla pięknego Staszka,
Faj duli, faj duli, faj.
Pod fartuszkiem przepióreczka,
Faj duli, faj duli, faj.
Głównie dla pana Jureczka,
Faj duli, faj duli, faj.
Pod fartuszkiem zazuleńka,
Faj duli, faj duli, faj.
Na wyłączność pana Heńka,
Faj duli, faj duli, faj.
Pod fartuszkiem kotka dzika,
Faj duli, faj duli, faj.
Tylko dla pana Tadzika,
Faj duli, faj duli, faj.
Pod fartuszkiem mała myszka,
Faj duli, faj duli, faj.
Czeka dziś na pana Zbyszka,
Faj duli, faj duli, faj.
Pod fartuszkiem mysz malutka,
Faj duli, faj duli, faj.
Oczekuje pana Lutka,
Faj duli, faj duli, faj.
Pod fartuszkiem mam wróbelka,
Faj duli, faj duli, faj.
Tylko dla naszego Felka,
Faj duli, faj duli, faj.

 

125.               Kwiat paproci

Przybądź do mnie dam ci kwiat paproci,
Zerwany w borze, o nocnej porze
On jak słońce życie twe ozłoci,
Wyciągnij rękę po szczęścia kwiat.
Tak daleko szukasz go co noc i co dnia,
A szukając nie wiesz wcale, kto ci go da
Przybądź do mnie po ten kwiat paproci
Po moje serce i miłość mą.
Najmilejsza w życiu to jest mama
Ta moja mama, ta ukochana.
Która się tak dla mnie poświęcała
Mnie wychowała, przez dzień i noc.
Nie płaczże już moja mamo, otrzyj z oczu łzy
Bo ja jestem tu przy tobie przy mnie jesteś ty
Bo, gdy przyjdzie, że nas Bóg rozdzieli,
To moje serce od żalu drży.

126.               Kukułeczka

Kukułecka kuka
Chłopiec panny suka
Spozira przebira
I nosa zadzira
Kuku, kuku,
Aaha, aaha,
Łodiridi, łodiridi, dyna,
Łodiridi, dyna, u ha!
Chłopcy moje chłopcy,
W co wy to dufacie,
Cy to w te surduty,
Co po jednym macie.
Kuku, kuku…
Poznać ci to poznać,
Chłopca fanfarona,
Choć pusto w kieszeni,
Głowa najeżona.
Kuku, kuku…
Kukułecka kuka,
Serce we mnie puka,
Głupi ten kawalir,
Co z majuntkiem suka.
Kuku, kuku…
Pytajcie kukułki,
Łona wam łodpowie,
Że ten najbogatszy,
Co ma dobrze w głowie.
Kuku, kuku…

 

127.           Lato, lato

Już za parę dni, za dni parę
Weźmiesz plecak swój i gitarę .
Pożegnania kilka słów, Pitagoras, bądźże zdrów,
Do widzenia wam, canto , cantare .
Lato, lato, lato czeka,
Razem z latem czeka rzeka
Razem z rzeką czeka las
A tam ciągle nie ma nas.
Lato, lato, nie płacz czasem,
czekaj z rzeką, czekaj z lasem
W lesie schowaj dla nas chłodny cień
Przyjedziemy lada dzień.
Lato, lato, mieszka w drzewach,
Lato, lato w ptakach śpiewa
Słońcu każe odkryć twarz
Lato, lato jak się masz?
Lato, lato dam ci różę
Lato, lato zostań dłużej
Zamiast się po krajach włóczyć stu,
Lato, lato zostań tu.

 

128.                  Lato pachnące miętą

Konie zielone przebiegły galopem
I spod ich kopyt wytrysły kwiaty,
Żaby w sadzawce rozpaliły ogień,
Na niebie księżyc pozapalał gwiazdy.
Nad brzegiem stawu wsłuchany w krzyk czajek,
Owiany nocną wonią tataraku
Patrzyłeś w gwiazdy na samym dnie stawu,
Mówiłeś do mnie, że przemija lato.
Lato pachnące miętą,
Lato koloru malin,
Lato zielonych lasów,
Lato kukułek i czajek.
Konie zielone przebiegły galopem,
Pod kopytami zwiędły leśne kwiaty,
Żaby w sadzawce wygasiły ogień
I ciemne chmury przesłoniły gwiazdy.
Znad brzegu stawu daleki wracałeś,
A staw zamierał w woni tataraku,
Mówiłeś do mnie, daleki i obcy,
Że przeminęło chyba nasze lato.
Lato pachnące miętą…

 

129.                Lubelskie

Niebo błękitne nad nami
A wokół góry i las
Słońce się do nas uśmiecha
A nocą tysiące gwiazd.
Ach Lubelskie jakie cudne
Gdzie jest taki drugi kraj
Tu przeżyjesz chwile cudne
T przeżyjesz życia maj
Jakże nie kochać tej ziemi
Gdy serce do niej się rwie
Wszystko tu swojskie i bliskie
I tutaj wracasz bo gdzie.
Ach Lubelskie jakie cudne
Hen od Wisły aż po Bug
Tu Biernata spotkasz bracie
Kraszewskiemu szumi bór
Harcerz z harcerką ze wzgórza
Patrzą na las, błękit chmur
Wszystko się w falach zanurza
Zapada zmierzch powiał chłód
Ach Lubelskie jakie cudne
Hen od morza aż do Tatr
Tu usłyszysz kniei szum
Tu zobaczysz słońca wschód
Od ogniska do namiotu
Trzeba wracać pora czas
Już nadchodzi nocka bliska
Ach Lubelskie żegnam was

 

130.          Malagenia

Co dzień o tej samej porze
Gdy źródlaną wodę noszę
Widzę obok cienia mego
Cień chłopca nieznanego
Gdy on się przybliża do mnie
To drżą w moich dłoniach konwie
A gdy cień się łączy z cieniem
Ktoś przyzywa mnie imieniem
Malagenia…. Malagenia…
Pięknieje niebo i ziemia
A wiatr unosi jak westchnienie
Malagenia – ten głos, ten cień
To jest on, me przeznaczenie
Czy on już wie? Czy już czuje ?
Że jego cień mój cień całuje
Że jego cień ja całuję…
Dziś już kocham jego imię
Bo jak cień jest co dzień przy mnie
Gdy nosimy razem wodę
Biją nasze serca młode
Wokół nas pachnące sady
A ten dźwięk to są cykady
Noc dziś będzie znów gorąca
Jak ta pieśń jest zniewalająca
Malagenia… Malagenia…
Pięknieje niebo i ziemia
A wiatr unosi jak westchnienie
Malagenia – ten głos, ten cień
To jest on, me przeznaczenie
Czy on już wie? Czy już czuje ?
Że jego cień mój cień całuje
Że jego cień ja całuję…

 

131.          Małgośka

To był maj, pachniała Saska Kępa
Szalonym zielonym bzem
To był maj, gotowa była ta sukienka
I noc się stawała dniem
Już zapisani byliśmy w urzędzie
Białe koszule na sznurze schły
Nie wiedziałam
Co ze mną będzie
Gdy tamtą dziewczynę
Pod rękę ujrzałam z nim
Małgośka mówią mi
On nie wart jednej łzy
On nie jest wart jednej łzy
Małgośka wróżą z kart,
on nie jest grosza wart
A weź go czart, weź go czart
Małgośka tańcz i pij
A z niego sobie kpij
Jak wróci powiedz nie,
niech zginie gdzieś na dnie
Oj głupia ty, głupia ty
Jesień już, już palą chwasty w sadach
I pachnie zielony dym
Jesień już gdy zajrzę do sąsiada
Pytają mnie czy jestem z kim
Widziałam biały ślub idą święta
Nie słyszałam z daleka słów
Może rosną Im już pisklęta
A suknia tej nowej
Uszyta jest z moich snów

 

132.         Mały, biały domek

W letnią noc siedzę sam,
Wkoło cisza panuje.
Jakiś żal w sercu mam,
Tak mi jakoś źle.
Smutną dziś piosenkę gram
I tęsknota budzi się,
Upiór snów mych
prześladuje mnie.
Mały biały domek
w mej pamięci tkwi,
Mały biały domek
wciąż mi się śni.
Okna tego domku
dziwnie w słońcu lśnią,
Jakby czyjeś oczy
zachodziły łzą.
W domku tym przeżyłem szczęścia tyle
I cudownych dni,
Gdy wspominam te rozkoszne chwile,
Serce moje drży.
Mały biały domek
budzi w sercu żal
Za tym, co minęło
i odeszło w dal.
Mały biały domek…
Może ktoś dziwi się,
Że ten domek wspominam,
Który tak tkliwi mnie
Nocą czy wśród dnia.
Niech więc dziś każdy wie,
Czemu serce moje łka,
Bo w nim mieszka
ukochana ma.
Mały biały domek…

 

133.         Mamma Ciao

Obudziłem się wczesnym rankiem
Mamma ciao, mamma ciao,
Mamma ciao, ciao, ciao
Obudziłem się wczesnym rankiem,
A tu obóz, a tu las
Płonie słońce i śpiewa blaskiem
Mamma ciao, mamma ciao,
Mamma ciao, ciao, ciao
Płonie słońce i śpiewa blaskiem,
Chodźcie do mnie brak mi was
Idę w góry, hen wyżej wyżej
Mamma ciao, mamma ciao,
Mamma ciao, ciao, ciao
Idę w góry, hen wyżej wyżej
Ileż kwiatów kwitnie tam
Dam ojczyźnie ogromny bukiet
Mamma ciao, mamma ciao,
Mamma ciao, ciao, ciao
Dam ojczyźnie ogromny bukiet
A z nim serce swoje dam

 

134.               Marianna

Wczoraj obiecałaś mi na pewno,
Że zostaniesz mą królewną.
Królewną z mego snu.
Wczoraj obiecałaś mi być wierną
I w miłości swej niezmienną
Po długi życia kres.
O Marianno, gdybyś była zakochaną
Nie spałabyś w tę noc, w tę jedną noc.
Dzisiaj, gdym do ciebie przyszedł z rana
By cię zbudzić, ukochana,
Z twego rannego snu,
Dzisiaj nie zastałem ciebie w domu,
Bo uciekłaś po kryjomu
Z innym na randez vous
O Marianno, gdybyś była …
Teraz, gdy już wszystko diabli wzięli,
Mnie do wojska zaciągnęli,
Karabin dali mi,
Dzisiaj mam już inną ukochaną
Karabinem nazywaną
Z nią spędzam randez sous
O Marianno, gdybyś była …

 

136.          Maszerują chłopcy, maszerują

Nie noszą lampasów, lecz szary ich strój,
Nie noszą ni srebra, ni złota,
Lecz w pierwszym szeregu, podąża na bój
Piechota, ta szara piechota.
Maszerują chłopcy, maszerują,
Karabiny błyszczą, szary strój,
A przed nimi drzewa salutują,
Bo za naszą Polskę idą w bój!
Idą, a w słońcu kołysze się stal,
Dziewczęta zerkają zza płota,
A oczy ich dumnie utkwione są w dal,
Piechota, ta szara piechota.
Maszerują chłopcy…
Nie grają im surmy, nie huczy im spiż,
A śmierć im pod stopy się miota,
Lecz czoła ich dumnie wzniesione są wzwyż,
Piechota, ta szara piechota.
Maszerują chłopcy…
Miarowo bagnetów kołysze się łan,
A w sercu ich szczera ochota,
Ze śpiewam do boju wyrusza jak w tan,
Piechota, ta szara piechota.
Maszerują chłopcy…

 

137.         Matko moja ja wiem

Matko moja ja wiem,
wiele nocy nie spałaś.
Gdym opuszczał nasz dom,
aby iść w obcy świat.
I na szczęście dalekie,
skromny dar, lniany ręcznik mi dałaś,
Haftowany przez ciebie
i barwny jak kwiat.
Haftowany przez ciebie
wzorzysty i barwny jak kwiat.
Na nim kwitną do dziś
tulipany i wiśnie
Żywa wciąż zieleń łąk,
śpiew słowika wśród bzów
I jedyny na świecie drogi mi,
trochę smutny twój uśmiech.
Ukochane twe oczy,
błękitne są tu.
Nade wszystko kochane,
twe oczy błękitne są tu.
Gdy mi smutno i źle,
idę w leśną gęstwinę,
W szumie dębów i traw
wspomnę te dawne dni.
Na zwalonym przez burzę,
starym pniu biały ręcznik rozwinę
Wtedy wraca i miłość i szczęście i łzy.
Wtedy wraca matczyna, twa miłość i szczęście i łzy

 

138.      Mexicana

W Meksyku, w Meksyku ten zwyczaj
Od czasów zamierzchłych już trwa,
że zawsze przy pełni księżyca
miłosną melodię ktoś gra.
Mexicana, mexicana,
wszystkie pary rozgrzewa jak rum,
to melodia księżycowa,
w rytmie rumby tej można całować.
To jest taniec zakochanych,
takich właśnie jak ty i jak ja,
Mexicana, mexicana, piękna jest,
wdzięk swój ma rumba ta.
Gdy miłość z miłością się spotka
w noc pełni księżyca wśród gwiazd,
wokoło rozlega się okrzyk:
„Hej, grać mexicanę już czas!”
Mexicana, mexicana….

 

139.         Miała baba

Miała baba koguta, koguta, koguta,
wsadziła go do buta, do buta, hej!
Oj mój miły kogucie, kogucie!
Kogucie, kogucie, kogucie,
Jakże ci tam w tym bucie, w tym bucie,
W tym bucie, w tym bucie jest?
Miała baba indora, indora, indora,
wsadziła go do wora, do wora, hej!…
Oj mój miły indorze, indorze!
Indorze, indorze, indorze,
Jakże ci tam w tym worze, w tym worze,
W tym worze, w tym worze jest?
Miała baba barana, barana
wsadziła go do siana, do siana, hej!…
Oj mój miły baranie, baranie!
Baranie, baranie, baranie
Jakże ci tam w tym sianie, w tym sianie,
W tym sianie, w tym sianie jest?
Miała baba prosiaka, prosiaka,
Wsadziła go do krzaka, do krzaka, hej!..
Oj mój miły prosiaku, prosiaku
Prosiaku, prosiaku, prosiaku,
Jakże ci tam w tym krzaku, w tym krzaku,
W tym krzaku, w tym krzaku jest?

 

141.             Morze, nasze morze

Chociaż każdy z nas jest młody,
Lecz go starym wilkiem zwą,
Strażnikami polskiej wody,
Marynarze polscy są.
Morze, nasze morze,
Wiernie ciebie będziem strzec.
Mamy rozkaz cię utrzymać
Albo na dnie, na dnie twoim lec,
Albo na dnie z honorem lec.
Żadna siła, żadna burza
Nie odbierze Gdańska nam.
Nasza flota, choć nieduża,
Wiernie strzeże portów bram.
Morze, nasze morze ….itd

 

144.      Morskie opowieści

Niech drżą gitary struny,
Niech wiatr grzywacze pieści,
Niech znów popłyną ku nam
Morskie opowieści.
Hej ha, kolejkę nalej,
Hej ha, kielichy wznieście,
To zrobi doskonale
Morskim opowieściom.
Kiedy rum zaszumi w głowie
Cały świat nabiera treści.
Wtedy chętnie słucha człowiek
Morskich opowieści.
Łajba to jest morski statek,
Sztorm to wiatr co wieje z gestem,
Cierpi kraj na niedostatek
Morskich opowieści.
Pływał raz marynarz, który
Czort, nie majtek, bestia taka.
Sam okręcał kabestanem
I to bez handszpaka.
Gdy spod Helu raz dmuchnęło,
Żagle wzdęła moc nieludzka,
Patrzę w koje mi przywiało
Gołą babę z Pucka.
Kuchnia nasza jest wspaniała,
Czterech już do morza wnieśli,
Pozostałych zaś latryna
Nie może pomieścić.
Pływał raz marynarz, który
Żywił się wyłącznie pieprzem.
Sypał pieprz do konfitury
I do zupy mlecznej.
Może ktoś się będzie zżymać,
Mówiąc że to zdrożne wieści,
Ale to jest właśnie klimat
Morskich opowieści.
Niech drżą gitary struny
Niech wiatr grzywacze pieści
Gdy płyniemy pod banderą
Morskich opowieści
Od Falklandu śmy płynęli
Doskonale brała ryba.
Mogłeś wędką wtedy złapać
Nawet wieloryba.
Kolumb odkrył Amerykę,
Kiedy ścigał się z Halikiem,
Indianie się zarzekali,
Że pierwszy był Halik.
O wyprawie wokół globu,
Też fałszywe są pogłoski,
Pierwszy żaden tam Magellan,
Tylko Baranowski.
Statek z portu już wypływa,
Każdy w kącie ściska babę,
Smutny tylko jest Warszawiak,
On kocha Warszawę.
Gdy do portu przybijemy,
Wszyscy się do knajpy pchają,
I już po godzinie picia
Nogi wyciągają.
Kiedy rum zaszumi w głowie,
W knajpie tańczy ruda cizia,
Każdy chętnie zapomina,
Co go w dupę gryzie.
Popłynęła kiedyś z nami
Pewna dama dla ochoty,
Powróciła cała zdrowa,
Ale już bez cnoty.
Sternik, stary pijanica,
Ciągle biega, wódki szuka,
Jeden dzień bez alkoholu
I wyzionie ducha.
Gdy w żołądku tłuką fale
I chęć życia znika wszelka,
Nie trać bracie animuszu
Jest jeszcze butelka!
Komu się białe myszki nie śnią,
Ten za życia leży w dole,
My popłyńmy z naszą pieśnią
Poprzez monopole.
Źle w łódeczce jest baryłce,
Źle w łódeczce jest wódeczce.
Chcecie wiedzieć, gdzie jej dobrze?
Wlejcie mi szklaneczkę!
Kiedy nic Ci nie wychodzi,
Kiedy tęskni się do mamy,
Ktoś nam rzuca hasło: „Nalej!”
I się zalewamy.
Jeśli myślisz, że piosenka
Trochę się nie trzyma kupy,
To układaj własne zwrotki,
Nie zawracaj dupy.
Kumpel nazwać swoją łajbę
Chciał tytułem jakiejś pieśni,
Ja mu na to – daj jej imię
„Morskie Opowieści”.
Był raz sobie sternik, który
Na silniku ciągle pływał,
A że halsów nie rozróżniał,
Żagli nie używał.
Hej, bracie, wódki polej,
Niech mi gardło znowu pieści,
Taka jest życiowa kolej
Morskich Opowieści.
Piwko w barze się skończyło,
I już nie ma kogo pieścić,
Zanuć sobie do poduszki
Morskie Opowieści.
Gdy nam dno przebiła rafa
I nasz szyper wpadł w panikę,
Wtedy dziurę kuk załatał
Świeżym naleśnikiem.
Gdy motorek diabli wzięli,
W sztormie poszły wszystkie szmaty,
To za spinakera robił
Biustonosz Agaty.
Kiedy flauta nas dorwała,
Osuszono wszystkie flaszki,
Kuk w kambuzie czynił zacier
Na bal kapitański.
Kiedy ciężko Ci na duszy,
Kiedy w gardle znów Cię suszy,
Walnij sobie przyjacielu
Dużą dawkę chmielu.
Hej, ha, nalejcie piwa,
Niech się wszystkim w głowach kiwa,
Hej, ha, nalejcie piwa,
Niech się w głowach kiwa.
Gdyby nawet jakaś lala
Była lepsza od Specjala,
Zaraz Cię obejmie trwoga,
Jaka ona droga.
I gdy skończy się choroba,
Chociaż ciągle ciąży głowa,
Uparcie biegniesz do baru,
Zaczerpnąć z browaru.
Raz bosmana rekin pożarł,
Lecz nie smućcie się kochani,
Bosman żyje, rekin umarł,
Zatruł się zbukami.
W Mikołajkach żył raz żeglarz,
Zjadł grochówki talerz cały,
Potem pierdząc z rufy jachtu
Przepłynął kanały.
W Amsterdamie była knajpa,
Która w herbie miała Gryfa,
Z której nikt nie wyszedł wcześniej,
Niż nie złapał syfa.
Eskimosi są weseli,
Myją moczem swoje żony,
Pędzą bimber z ryb popsutych
I zjadają wrony.
Grenlandczycy, lud gościnny,
Więc pracują gorączkowo,
Sprowadzają lód z Syberii,
Nie wiemy dla kogo.
Powiedziała mi dziewczyna
Żeby wodą wódkę popić.
Ja jej na to: „Idź do diabła,
Czy chcesz mnie utopić?”
Coś na horyzoncie błyska,
Więc w przypływie euforii
„Pierwszy” wrzasnął, że to chyba
Brzegi Kalifornii!
To nie brzegi Sacramento,
Ino polska wieś Chałupy,
A te błyski, to nie złoto,
Tylko gołe dupy!

 

146.            Mój chłopiec zna cały swiat

Mój chłopiec zna cały świat
Zna każdą dróżkę polną
Z taborem nocy i gwiazd
Wędruje jego wóz.
Lecz gdy muzyk nocy
Sypnie srebrem zadzwoni księżycem
Tańczę z moim chłopcem
W rytm melodii kołysze się świat
Patrzą na mnie oczy
Jego oczy jak płomień ogniste
Księżyc płynie gdzieś za chmury
I uderza w dzwonki gwiazd
To cygański nasz tamburyn
Nasza noc i taniec nasz.
Lecz każdy Cygan jak ptak
Nie schwytasz go w niewolę
Wiatr zatrze kolein ślad
I tabor zginie gdzieś.
Więc gdy muzyk nocy
Po raz drugi zadzwoni księżycem
Żegna mnie mój chłopiec
Bo daleki przyzywa go świat
Już nie patrzą na mnie
Jego oczy jak płomień ogniste
Tylko księżyc gdzieś za chmury
Rozkołysał dzwonki gwiazd
To cygański nasz tamburyn
I ostatni taniec nasz.

 

148.          My cyganie

My cyganie co pędzimy z wiatrem
My cyganie znamy cały świat
My cyganie wszystkim gramy
A śpiewamy sobie tak:
Ore ore szabadabada amore,
Hej amore szabadabada
O muriaty, o szogriaty
Hajda trojka na mienia.
Kiedy tańczę-niebo tańczy ze mną,
Kiedy gwiżdżę-gwiżdże w polu wiatr
Zamknę oczy-liście więdną
kiedy milknę-milczy świat.
Ore ore…
Gdy śpiewamy-słucha cała ziemia
Gdy śpiewamy-śpiewa każdy ptak
Niechaj każdy z nami śpiewa
Niech rozbrzmiewa piosnka ta.
Ore ore…
Kiedy słucham słucha cała ziemia
I jak śpiewam, każdy z nas
Gdy ucichnę ,wiatru nie ma
Gdy oślepnę nie ma gwiazd,
Ore ore…
Bo to słońce świeci tylko we mnie,
Bo tę ziemię zmyślam sobie sam
Jak odejdę będzie ciemniej
Cały świat odbiorę wam.
Ore ore…

 

149.          My turyści

My turyści chodzim w kupie
Przewodnika mamy w        domu
Trudno uhaha, trudno uhaha,
By nie przeszkadzał nikomu
Nasze mamy wciąż biadolą
Że ich córki się       pudrują
Trudno uhaha, trudno uhaha,
Przez co cerę sobie psują.
A turyści chodza równo
Czasem któryś wdepnie         w błoto,
Trudno uhaha, trudno uhaha,
Ale się nie martwi o to
My turyści wiara równa
Pod stopami mamy…….ziemię,
Trudno uhaha, trudno uhaha,
a na plecach ciężkie brzemię
Student dźwiga życia taczki
Mało nie dostanie       mdłości
Trudno uhaha, trudno uhaha,
Tak go bolą wszystkie kości
Politechnika przoduje,
Są tam same tegi        głowy
Trudno uhaha, trudno uhaha,
O matołach nie ma mowy.
Na farmacji wiara równa
Wyrabiają same        leki
Trudno uhaha, trudno uhaha,
I sprzedają do apteki.
A weterynarzy zgraja
Obcinają koniom        grzywy
Trudno uhaha, trudno uhaha,
Przez co koń jest nieszczęśliwy
W prosektorium trup na trupie
student grzebie palcem          kości
Trudno uhaha, trudno uhaha,
lecz to już nie boli gości
A stomatologów kupy
zaglądają sobie            gęby
Trudno uhaha, trudno uhaha,
żeby mieli zdrowe zęby.
A plastyczka sobie gwizda
bo ją strasznie swędzi         ręka
Trudno uhaha, trudno uhaha,
a to dla niej wielka męka
A turystka ciężko zipie
bo jej siadło coś na         nodze
Trudno uhaha, trudno uhaha,
i zawadza jej po drodze
Gdy z wycieczki wraca zgraja
przepociły im się           nogi
Trudno uhaha, trudno uhaha,
bo przebyli kawał drogi
Leci bocian ponad lasem
wymachuje swym… ogonem
Trudno uhaha, trudno uhaha,
bo zobaczył swoją żonę
Na kamieniu siedzi glizda
Bo ją bardzo boli… głowa,
Trudno uhaha, trudno uhaha,
Bo to glizda wyjątkowa
Przed bocianem leci mucha.
Zaraz bocian ją wy         przedzi.
Trudno uhaha, trudno uhaha,
Bo zlecieli się sąsiedzi.
W leśniczówce słychać gwizdy
ktoś dobiera się do        drzewa
Trudno uhaha, trudno uhaha,
bo widocznie mu potrzeba
Tam za lasem wyszli zbóje
po kolana mają            spodnie
Trudno uhaha, trudno uhaha,
bo to modnie i wygodnie
Miała babka Mikołajka
i ciągnęła go za           rękę
Trudno uhaha, trudno uhaha,
przez to z babką miał udrękę
Tekst piosenki nam się urwał
wszyscy głośno krzyczą              szkoda
Trudno uhaha, trudno uhaha,
bo popsuła się pogoda

151.               Na dancingu tańczą goście

Na dancingu tańczą goście
Cygan na gitarze gra
Otwarł serce swe na oścież
Z ust melodia płynie ta.
Pod niebem chciałbym spać
Z taborem chciałbym iść
Lecz gościom muszę grać
Co noc-jak dziś
Patrzą goście na Cygana
Podziwiają jego grę
A on szepce: Ukochana
Jak ja bardzo kocham cię.
Ty odjechałaś w świat
Z tobą cygańska brać
A ja zostałem sam
I muszę grać.
Ach któż go zrozumieć zdoła
Jego smutek jego żal
Goście bawią się dookoła
A on wciąż spogląda w dal.
O łkaj gitaro łkaj
Płacz tak jak płaczę ja
Serdecznym bólem łkaj
Żałośnie łkaj
Na dancingu gwar już ucichł
Goście już rozeszli się
Cygan swą gitarę rzucił
I pomyślał; Iść czy nie
I dokąd ja mam iść
Co z sobą robić mam
Jeśli na świecie już
Zostałem sam
Zrozumiała płacz gitara
Zakwiliła skargę swą
Zajęczała rozżalona
Gdy wypadła jemu z rąk
I nikt nie słyszał już
Cygańskich skarg i łez
Cygan na zawsze znikł
Gitara też

 

152.               Na wyspach, kochanie

Na wyspach, kochanie,
Gdzie stanie nasz dom,
Wiatr będzie dyszał upalny.
Pod dachem tropiku
Rozpostrze się blask
I złote schylą się palmy.
A może nie potrzeba
Pod gorące nieba
Wędrować uparcie aż tam.
A może na jeziorze,
Które dobrze znam,
Oszołomi nas wiatr taki sam.
Nad wodą, nad złotą,
Płócienny nasz dom
Stanie na parę wieczorów,
I tam się spotkamy,
I zmieni się świat
W pieśń egzotycznych kolorów.
A może nie potrzeba…

 

154.             Niebieska chusteczka

Mała niebieska chusteczka,
Którą pamiętam sprzed lat,
Moja dzieweczka i ta chusteczka
Mgłą przesłoniły mi świat.
Czy tu, czy tam,
Po świecie błąkam się sam,
Tylko chusteczkę, twoją chusteczkę
Jako pamiątkę dziś mam.
Mała niebieska chusteczka,
Mokra już była od łez,
Kiedym na wojnę z twego miasteczka
Odjeżdżał na świata kres.
Czy tu, czy tam…
Nie trzeba wracać do wspomnień,
Ból serca ukoi czas,
Naszej gorącej miłości płomień
Dawno na zawsze już zgasł.
Czy tu, czy tam…

 

155.             Na strażnicy

Tam za górą jest granica,
Przy granicy jest strażnica,
A w strażnicy do swej lubej
Żołnierz pisał list.
Tego listu wszystkie treści
W swej piosence żołnierz zmieścił
I powstała ta piosenka,
Której refren brzmi:
Hen daleko za mgłą
Jest rodzinny mój dom.
Tam dziewczyna ma śpi
W mej rodzinnej wsi.
Gwiazdy gaszą swój blask,
Bo już budzi się czas.
Gdy ty śpisz, kraju strzeże ktoś tu,
By cię nikt nie zbudził ze snu.
Piosnka wnet się spodobała,
Zna ją już kompania cała,
Przy strażnicy, na granicy
Zna ją każdy ptak.
A gdy noc zapada głucha,
Często nawet księżyc słucha,
Jak po służbie gdzieś samotnie
Żołnierz nuci tak:
Gwiazdy gaszą swój blask
Bo już budzi się czas.
Gdy ty śpisz, kraju strzeże ktoś tu,
By cię nikt nie zbudził ze snu.
Dni w żołnierskim płyną trudzie,
Było lato, przyszedł grudzień.
Już strażnicę przy granicy
Śnieżny okrył płaszcz.
Czasem w noc od śniegu białą
Nad granicą padną strzały.
Śpij spokojnie, moja miła,
Dzielnie czuwa straż.
Hen daleko za mgłą
Jest rodzinny mój dom.
Tam dziewczyna ma śpi
W mej rodzinnej wsi.
Gwiazdy gaszą swój blask
Bo już budzi się czas.
Gdy ty śpisz, kraju strzeże ktoś tu,
By cię nikt nie zbudził ze snu.

 

156.         Na wójtowej roli

Na wójtowej roli
Studzieneczka stoi,
Nie widać, nie słychać,
Krasnej dziewki mojej.
Czy ty się mnie boisz,
Albo się mnie wstydzisz,
Że do mojej studni
Po wodę nie chodzisz?
Gdzieżbym ja się bała,
Albo się wstydziła,
Toć bym ja za tobą
Do wody wskoczyła.
Do wody, do wody,
Co się bystro toczy,
Za tobą, Jasieńku,
Co masz czarne oczy.
Czarne oczy mamy,
Na się spoglądamy.
Cóż komu do tego,
Że my się kochamy.
Cóż komu do tego
l co komu szkodzi.
Kochać się będziemy,
Bo jesteśmy młodzi.

 

157.                   Niebieskooka

Przyjdę do Ciebie, niebieskooka,
Przyjdę do Ciebie, gdy będzie świt,
Żeby się upić błękitem chabrów,
Żeby zrozumieć błękitne sny.
Bo moje oczy są granatowe,
Bo w moich oczach jest jeszcze cień,
Który mi kiedyś dziad mój zostawił,
Gdy rozstrzelany był każdy dzień.
Przyjdę do Ciebie, niebieskooka,
Przyjdę do Ciebie w rozkwicie dnia,
Żeby popatrzeć w zwierciadło nieba,
Żeby dosięgnąć błękitu dna.
Bo moja oczy są granatowe,
Bo w moich oczach jest ciemność drzew,
Którą mi kiedyś dziad mój zostawił,
Gdy musiał nosić w plecaku gniew.
Przyjdę do Ciebie, niebieskooka,
Przyjdę do Ciebie, w pogodny czas,
Żeby zrozumieć, że tam, wysoko,
Może być miliard zwyczajnych gwiazd.
Bo moje oczy są granatowe,
Bo w moich oczach granatów pęk,
Które mi kiedyś dziad mój zostawił,
Bym nigdy nie znał, co znaczy lęk.

 

158.             Niebo z moich stron

Jest w oczach Twych
kolor nieba z moich stron
Jest uśmiech dnia,
cienie liści, które drżą
Jest w głosie Twym
echo naszych słów sprzed lat
Są szepty traw,
które giął letni wiatr
Więc zabierz mnie
do tamtych miejsc
Gdzie pędził czas
w rytm naszych serc
A każdą z chwil
chciał oddać nam
Tę dla mnie dla Ciebie,
tę dla mnie dla Ciebie
Więc zabierz mnie
pod tamten dach
Gdzie pachnie chleb,
gdzie cisza gra
A każda z nut
brzmi tylko nam
Tę dla mnie, dla Ciebie,
tę dla mnie, dla Ciebie, nam
Jest w dłoni mej
miejsce na Twą małą dłoń
Jak zamknąć mam
nasze życie w klatce rąk?
Jest w myślach mych
miejsce wspomnień, które znasz
Bo często tak,
gościsz w nim, często tak

 

160.             Niech no tylko zakwitną jabłonie

Świat nie jest taki zły
Świat nie jest wcale mdły
Niech no tylko zakwitną jabłonie
To i milion z nieba kapnie
I dziewczyna kocha łatwiej
Jabłonie kwitnące jabłonie
Wszystkim manna pada z nieba
Ludzie mają co potrzeba
Darmo światło , gaz, lokaje
Śpią od rana do wieczora
Czasem drepczą do kościoła
I nocą zmęczeni śpiewają
Świat nie jest taki zły
Świat nie jest wcale mdły
Niech no tylko zakwitną jabłonie
Babcie wnuczkom bajki klecą
Złote zęby z nieba lecą
Jabłonie kwitnące jabłonie
Oto kurka na niebiesiech
Zgadujemy co nam niesie
Biały śnieg czy srebrne złotówki
Wszyscy klniemy toż to skandal
Dzisiaj z nieba wstyd i granda
Lecą – gorące parówki
Świat nie jest taki zły
Świat nie jest wcale mdły
Tak kończymy tę naszą melodię
Wiosną ludzie umierają
Wiosną ludzie się kochają
I dziewczyna z ulicy i złodziej
Policjanci i poeci ,chuligani – złote dzieci
Wszyscy tańczą do świtu kankana
Śpią od rana do wieczora
Czasem drepczą do kościoła
A w nocy zmęczeni śpiewają
Świat nie jest taki zły
Świat nie jest wcale mdły
Niech no tylko zakwitną jabłonie
To i milion z nieba kapnie
I dziewczyna kocha łatwiej
Jabłonie kwitnące jabłonie